Fotowoltaika - czy faktycznie można zaoszczędzić?
Autor: Marcin Rozner
Dotacje, ulgi, opłata instalacyjna, czas zwrotu - czy fotowoltaika może nam przynieść wymierne korzyści w budżecie domowym? Temat przerobiłem niejako na własnej skórze i szczerze polecam!
W czasach gdy wszystko drożeje, staramy się jak możemy wypełniać nowe obowiązki, szukać dodatkowego zajęcia, by zarobić na większe opłaty. Trudno się dziwić więc, że większość z nas pracuje na dwa etaty lub na jednym etacie ale dodatkowo prowadzi działalność gospodarczą. Minęły już czasy, gdy rodzice po 8 godzinach w pracy zajmowali się głównie domem i pociechami. Krótko mówiąc kto nie pracuje ten nie ma!
Pomijając już fakt, że coraz więcej zdrowia nas to wszystko kosztuje, robimy co w naszej mocy by się nie poddać. Tymczasem nowe technologie coraz częściej nas wspierają w oszczędnościach. Jakiś czas temu świat opanowały żarówki ledowe - w domach, samochodach. Urządzenia elektryczne w domach są coraz bardziej oszczędne. Właściwie to chyba można się już pokusić o stwierdzenie, że zrobiliśmy co w naszej mocy, by ograniczyć konsumpcję energii elektrycznej. Na tym etapie pozostało nam już chyba tylko przejście na światło świec!
Czy można wykonać kolejny krok w temacie obniżenia rachunków za prąd?
Jeszcze kilkanaście lat temu znajomy wyśmiewał moje nowoczesne radio zasilane energią z niewielkiego modułu fotowoltaicznego. Po co Ci radio, które gra tylko wtedy, gdy jesteś na słońcu? Potem na rynku pojawiły się power banki ładowane za pomocą światła, latarki itp. itd. To były pierwsze kroki ku produkcji energii, tylko kwestią czasu było unowocześnienie technologii zamiany promieni słonecznych w prąd w gniazdku. Z uwagę śledziłem rozwój fotowoltaiki na świecie. Kilka lat temu pojawił się pierwsze moduły, które mogły wytwarzać nawet 200Wp. Gdy pomnożyć to razy 20 sztuk mieliśmy prąd o mocy 4kWp. Szybko zorientowałem się, że przy moim zużyciu na poziomie około 5kW, można zacząć żyć głównie z energii słońca, przecież rachunki można obniżyć niemal do zera?! Wtedy jak grom z jasnego nieba spadła na mnie informacja o cenach akumulatorów zbierających wytworzoną energię.
Taka instalacja była wtedy wyceniana na 50-60 tysięcy złotych. Dodatkowo cały czas w tyle głowy miałem możliwość ponownej wymiany akumulatorów po 2 latach. Przecież to się nie opłaca - uznałem i odłożyłem ten temat na inne czasy. Wreszcie kilka lat później nastąpił przełom! Rząd wprowadza ustawę prosumencką i z konsumenta energii elektrycznej mogę stać się również producentem (stąd właśnie nazwa prosument). Panele fotowoltaiczne produkują prąd na potrzeby własne a nadwyżka wędruje do wielkiego akumulatora jakim jest sieć energetyczna. My, oczywiście nie za darmo możemy wykorzystać ją wtedy gdy słońca nie wystarcza do produkcji, lub gdy jest noc. Wszystko to odbywa się w stosunku:
-
instalacja do 10kW - ze 100% energii wysłanej wykorzystać możemy 80%. To oznacza, że kosztuje nas to 20% energii wyprodukowanej
-
instalacja od 10kW - ze 100% energii wysłanej wykorzystać możemy 70%, tracimy 30% wytworzonych kilowatów.
W praktyce jest na to sposób - instalator dobiera tak ilość modułów i moc falownika, by całość produkowała 120% i 130% naszego zapotrzebowania. W konsekwencji instalacja jest trochę droższa, ale my płacimy tylko za opłaty przesyłowe. Jak czas zwrotu będzie wyglądał w przypadku mojej inwestycji?
Takie założenia były dwa miesiące temu,wykorzystując dotację z programu rządowego “mój prąd” udało si obniżyć koszt końcowy o 5 tysięcy złotych, jeszcze uwzględniona została ulga termomodernizacyjna. Generalnie w ciągu zaledwie dwóch miesięcy zaoszczędziłem około 430zł i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć - fotowoltaika się opłaca. Im szybciej się zdecydujecie, tym lepiej!
Ogromny plus dla rządu za wspieranie tej technologii w Polsce, z tego co się orientuję to nawet w Niemczech nie mają tak korzystnych warunków fotowoltaicznych. Pamiętajmy również, by korzystać z dobrych podzespołów fotowoltaika to inwestycja na lata i nie warto na wstępie pszczędzać, by później dopłacać z każdym rokiem.
Marcin Rozner
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Jasne, że można zaoszczędzić pod warunkiem podpisania korzystnej umowy z zakładem energetycznym
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to jest tak naprawdę, bo różne opinie można spotkać.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa sprawa, chociaż fakt, też się spotkałam z różnymi opiniami na ten temat
OdpowiedzUsuńSąsiad ma i bardzo zachwala
OdpowiedzUsuńSama zastanawiała się nad takim rozwiązaniem. Mąż jednak nie był przekonany i nie zrobiliśmy tego u siebie. Uznał, że możemy oszczędzać w inny sposób i tak robimy. Zakupiliśmy żyrandol tradycyjny, jednak żarówki założyliśmy energooszczędne. W każdym pomieszczeniu takie mamy. Siostra się teraz zaczęła budować i ona fotowoltaikę będzie miała. Ciekawa jestem czy będzie zadowolona.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tak się nie da...
OdpowiedzUsuńBardzo dobry artykuł, warty przeczytania
OdpowiedzUsuńJak najbardziej można zaoszczędzić. Zaoszczędza się już, kiedy moc z paneli pokrywa twoje zapotrzebowanie na energię. Lub większość twojego zapotrzebowania. Wtedy jest już mowa o oszczędzaniu.
OdpowiedzUsuńOszczędności są realne, zauważalne od początku działania instalacji tak naprawdę. Trzeba tylko odpowiednio wyliczyć jej moc aby nie okazało się po czasie, że wytwarzana energia nie jest wystarczająca na zapotrzebowanie jakie ma gospodarstwo domowe.
OdpowiedzUsuńW tym wpisie znajduje się wiele ważnych i ciekawych informacji.
OdpowiedzUsuńPrzyznam że bardzo zaciekawiły mnie informacje w tym wpisie.
OdpowiedzUsuńW tym wpisie znajdują się wszystkie najważniejsze informacje.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń