sobota, 8 marca 2014

Dlaczego warto zainwestować w kocioł na pellet?

Dlaczego warto zainwestować w kocioł na pellet?


Autor: Wiola


Pellet zyskuje ostatnio na popularności, szczególnie w Europie Zachodniej. Dlaczego to paliwo jest tak cenione i czy warto zainwestować w kocioł grzewczy zasilany pelletem?


Pellet w języku angielskim oznacza grudkę, granulkę. Przyjęto tę nazwę do określania granulatu powstałego z biomasy służącego do ogrzewania. Pellet produkowany jest z odpadów drewnianych, np. wiórów czy trocin powstałych w wyniku obróbki drewna. Odpady mieli się, a następnie mechanicznie przeciska przez sita o określonej średnicy – najczęściej 6-8 mm.

Pellet można uzyskać nie tylko z odpadów drewnianych, ale także z szeroko rozumianej biomasy, na przykład: śruty rzepakowej, wytłoków z nasion rzepaku, słomy rzepakowej czy makulatury. Jeśli wytłoki z nasion rzepaku zawierają w sobie 8-10% oleju to stanowią idealny dodatek do granulowanej słomy rzepakowej, konopii, paździerzy, szyszek chmielowych, kiełków słodowych, torfu, otrębów, masy owocowej pozostającej po produkcji soków do picia. Problem stanowi jedynie odpowiednie przygotowanie biomasy, aby łatwo można było ją poddać granulacji.

Wartość kaloryczna pelletu jest bardzo zbliżona do wartości kalorycznej "eko-groszku". A jak wypada porównanie z innymi źródłami energii? 1000 litrów propanu odpowiada ok. 1,05 t pelletu, 10000 kWh energii elektrycznej odpowiada ok. 1,89 t pelletu, 1000 litrów oleju opałowego odpowiada ok. 2,11 t pelletu, 1000 m3 gazu GZ-50 odpowiada ok. 1,95 t pelletu.

Na świecie pellet zdobywa coraz większą popularność ze względu na właściwości przyjazne środowisku. Jest to bardzo ekologiczne paliwo - nie odnotowano negatywnego wpływu na przyrodę. A w naszych czasach, kiedy tak dużą wagę przykłada się do ochrony środowiska, ma to ogromne znaczenie. Ekolodzy przecież ciągle biją na alarm, pokazując dowody dewastowania naszego współnego domu. Dlatego sporo osób postanawia kupić kocioł na pellet.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zadbać o długowieczność zlewozmywaków kompozytowych?

Jak zadbać o długowieczność zlewozmywaków kompozytowych?


Autor: Tomasz Galicki


Można powiedzieć, że zakup zlewozmywaka z kompozytu jest inwestycją na wieki, dosłownie – warto więc się nad nimi zastanowić, bo to jednorazowy zakup.


Tę ich niezwykłą trwałość podkreślają również sami producenci, którzy bez obawy zapewniają klientom wieczystą gwarancję. Jednak mimo iż sam materiał jest niezniszczalny przy właściwym jego użytkowaniu, to jak każda rzecz mająca kontakt z wodą i innymi substancjami, ulega zabrudzeniom, które stać się mogą zabrudzeniami trwałymi. Co zrobić, aby zlewozmywak kompozytowy przed długi czas wyglądał jak nowy i dobrze prezentowała się po wkomponowaniu w blat kuchenny? Poniżej przedstawię kilka rad.

Zlewozmywaki kompozytowe produkowane są z miału granitowego, który spaja się akrylowymi żywicami. Przez wzgląd na zastosowany materiał, nazywa się je również zlewozmywakami granitowymi. Dzięki zastosowanej proporcji żywicy do granitowego miału, która wynosi 20:80, uzyskuje się tworzywo, które jest zupełnie odporne na wszelkie mechaniczne uszkodzenia, a także na nawet najsilniejsze detergenty.

Minusem zlewozmywaków z kompozytu jest jednak to, że przez zastosowanie żywicy, są one raczej miękkie, przez co łatwo ulegają zarysowaniom. Nie można więc stosować ścierających produktów czyszczących czy tak zwanych „druciaków”.

Podczas codziennego korzystanie z zlewozmywaka, zupełnie wystarczające będzie czyszczenie go płynem do naczyń po każdym użyciu. Aby nie tworzył się osad czy zacieki, dobrze jest również wycierać go do sucha. Korzystne będzie również nasmarowanie powierzchni zlewu zwykłym olejem spożywczym, co spowoduje jego lepsze zaimpregnowanie i zmniejszy chłonność.

Producenci zlewów kompozytowych często wypuszczają na rynek również własne serie produktów czyszczących, przeznaczonych specjalnie do tego rodzaju zlewów. Jednak nie należy się obawiać stosowania nawet najsilniejszych środków chlorowych, które przeznaczone są do czyszczenia toalet. Bardzo skuteczne są również sposoby bardzo proste. Jednym z nich jest zalanie zlewozmywaka wrzątkiem z dodatkiem octu, albo wysmarowanie całej powierzchni masą z sody oczyszczonej i kwasku cytrynowego. Pamiętajmy jednak o tym, aby powierzchni nie szorować.

Decydując się na zakup zlewozmywaka kompozytowego możemy spotkać się z nazwami takimi jak tagranit, fragranit lub silgranit. Każdy z nich określa jednak ten sam rodzaj granitowego kompozytu, który wymaga takiej samej pielęgnacji.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Płytki na balkon i taras, ale jakie?

Płytki na balkon i taras, ale jakie?


Autor: Tomasz Galicki


Powierzchnie tarasów i balkonów najczęściej wykładane są płytkami. Wybór tego materiału motywowany jest przede wszystkim względami praktycznymi. Myśląc o praktycznych aspektach nie należy jednak zapominać o estetycznym wyglądzie.


Źle dobrane i nieodpowiednio położone płytki, wskutek negatywnego działania warunków atmosferycznych, jakie panują na zewnątrz, bardzo szybko zaczną pękać, a wówczas posadzka z pewnością nie będzie wyglądała estetycznie. Dla uniknięcia takiej ewentualności należy wybrać twarde płytki ceramiczne, o właściwościach najmniejszego stopnia nasiąkliwości oraz koniecznie antypoślizgowe.

Przeznaczone specjalnie to wykładanie powierzchni balkonów i tarasów są płytki, tak zwane mrozoodporne. Charakteryzują się one bardzo małą porowatością. Cecha ta jest niezwykle ważna z tego powodu, aby pory nie wchłaniały wody, która po zamarznięciu powoduje właśnie pęknięcia. Do określania poziomu chłonności płytek zastosowano specjalny parametr nazwany „nasiąkliwością wodną”. Jego różny stopień charakteryzuje trzy grupy płytek. Pierwsza o chłonności mniejszej niż 3%. Płytki z tej grupy stosuje się do wykładania tarasów i balkonów, jednak najlepiej w miejscach z zadaszeniem. Najbardziej odporne płytki chłoną nie więcej niż 0,5% wody i oznaczane są symbolem AI, BI. Dodatkowym oznaczeniem jest znak śnieżynki lub po prostu napis „płytki mrozoodporne”.

Równie ważny jest także stopnień twardości płytek. Aby nagromadzony piasek lub inne zanieczyszczenia nie rysowały powierzchni płytki, należy wybrać te z numerem 7 lub 8 w skali Mohsa. Najlepszym wyborem płytek, dla warunków panujących w polskim klimacie będą płytki gresowe lub też gresy techniczne. Absolutnie nie powinno się wykładać powierzchni tarasów czy balkonów płytkami szkliwionymi.

Dla własnego bezpieczeństwa powinno wybierać się płytki antypoślizgowe. Właściwość ta nadawana jest płytką poprzez tworzenie na nich wypukłych wzorów. Ten proceder nazywany jest reliefowaniem, które może być wklęsłe lub wypukłe. Płytki antypoślizgowe posiadają również dodatkową warstwę antypoślizgowego szkliwa lub impregnatu. Biorąc pod uwagę ten parametr należy wybrać płytki z grupy od 10 do 13. Trzynastki nadają się również do wyłożenia schodów zewnętrznych.

Dla dodatkowego zabezpieczenia płytek na zewnątrz zastosować powinno się również materiały najwyższej jakości. Dotyczy to podkładów, klejów do ceramiki, uszczelniaczy szczelin, elastycznych fug, a przed każdą zimą warto dodatkowo zabezpieczyć posadzkę silikonowym impregnatem.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Odnawianie drewnianej podłogi – cyklinowanie

Odnawianie drewnianej podłogi – cyklinowanie


Autor: Tomasz Galicki


Drewniane podłogi w pomieszczeniach nadają wnętrzu niepowtarzalnego klimatu. Materiał ten ma jednak to do siebie, że po pewnym czasie użytkowania pozostają na nim trwałe ślady, które bardzo niekorzystnie wpływają na estetykę podłogi.


Drewniana powierzchnia może się odkształcać, przebarwiać, rysować, a lakier z jego powierzchni często odpryskuje.

Istnieją jednak techniki, dzięki którym można odnowić drewnianą podłogę, nadając jej całkowicie nowy wygląd. Kluczowym jest tu cyklinowanie, które wykonuje się z użyciem specjalistycznych narzędzi, w tym szlifierki. Do wykonania tej czynności najlepiej wynająć fachowców. Koszt tego typu usługi zależny jest od tego czy będzie to cyklinowanie podłogi lakierowanej czy olejowanego parkietu. Kolejno jest to dwadzieścia lub trzydzieści złotych za metr kwadratowy powierzchni.

Różnica polega tu także, na grubości zeszlifowywanej warstwy. Z lakierem jest to zaledwie jeden lub dwa milimetry, z parkietu natomiast konieczne jest zeszlifowanie grubszej warstwy. Uzależnione jest to od tego, że o ile lakier pokrywa tylko wierzchnią warstwę podłogi, o tyle olej wsiąka nieco głębiej, powodując przebarwienia.

Po zeszlifowaniu podłogi należy ją bardzo dokładnie oczyścić z resztek wiórów i pyłu. Najlepiej zrobić to za pomocą odkurzacza. Po czym jeszcze wskazane byłoby przetarcie powierzchni wilgotną szmatką. Wykonanie tych prac starannie jest bardzo ważne dla późniejszego, końcowego efektu idealnie gładkiej podłogi.

Gdy podłoga jest już w stanie surowego, zeszlifowanego drewna można ją albo zalakierować, albo poolejować. Jeżeli decydujemy się na olejowanie, nie będzie konieczne wcześniejsze gruntowanie powierzchni. Należy wiedzieć, że olej zdecydowanie zmieni barwę drewna na ciemniejszą. Lakier nada jedynie połysku. Olejowanie polega na nakładaniu pojedynczych warstw oleju, który wciera się polerując dopiero po wyschnięciu warstwy. Drewno z drzew egzotycznych ma najdłuższy czas schnięcia, ponieważ samo w sobie zawiera naturalne oleje. Podobnie drewno sosnowe, świerkowe czy jodłowe ze względu na dużą zawartość żywicy.

W przypadku lakierowania najpierw gruntujemy podłogę lakierem podkładowym, który wypełni niewielkie ubytki i wyrówna powierzchnię, a później nakłada się warstwę lakieru do parkietów. Ilość warstw zależna jest to od tego, jaki efekt nabłyszczenia chcemy uzyskać.

Jeżeli chcemy polakierować podłogę, która przez cyklinowaniem była olejowana, nie ma ku temu przeciwskazań, jednak najpierw należy drewno specjalnie przygotować. Ważne jest tu nałożenie warstwy podkładowej lakieru, która będzie izolowała wierzchnią warstwę od ewentualnych pozostałości oleju znajdujących się w porach drewna.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Malowanie w domu - jak się to robi?

Malowanie w domu - jak się to robi ?


Autor: Alek


Generalnie większość właścicieli mieszkań i domów ma wyobrażenie o tym co trzeba zrobić aby odświeżyć ściany po kilku latach mieszkania. Trzeba wynieść lub zabezpieczyć meble, zdjąć ze ścian co się da i położyć nową farbę. Jak samemu zrobić to wygodnie, sprawnie i zaoszczędzić znaczne kwoty na malarzach? Poniżej praktyczne wskazówki


Na wstępie chciałbym podkreślić , że możemy sobie oszczędzić istotnych wydatków na zatrudnianiu malarzy i kupowaniu farby o komputerowo ustalonym kolorze jeśli tylko nie jesteśmy całkowicie zagonieni pracą zawodową, dysponujemy jednym lub dwoma wolnymi weekendami i odrobiną ochoty. Dobrze też jest móc podzielić malowanie przykładowo parteru domu na dwa etapy np. w jeden weekend salon z kuchnią, a w drugi np. łazienka, korytarz i ewentualna sypialnia. Łatwiej będzie nam zorganizować robotę i rodzinie przeżyć. Taki układ umożliwia przesuwanie mebli lub przenoszenie rzeczy w obrębie kilku metrów jednej kondygnacji bez uciążliwego biegania po schodach. Choć niewątpliwie najlepiej robić malowanie gdy rodzina wyjeżdża na urlop lub długi weekend z dziadkami.

Zaczynamy zatem od wyniesienia lub przesunięcia ciężkich mebli do sąsiadujących pomieszczeń. Jeśli łóżka czy szafy nie można zabrać gdzie indziej, zabezpieczamy je folią malarską, jeśli tą najcieńszą to co najmniej dwukrotnie złożoną (łatwo się dziurawi). Opróżniamy pokój także możliwie z wszelkich pozostałych sprzętów. Zdejmujemy firankę i zasłony wraz z karniszami oraz ewentualne rolety materiałowe wewnętrzne. Tutaj praktyczna uwaga. Zdemontujmy tylko łatwo do zdjęcia części karniszy i mechanizmu rolet. Stratą czasu jest całkowite wykręcanie wsporników wraz ze śrubą mocującą do ściany. Często śruby te ciężko się odkręcają i po paru próbach główkę śruby mamy „wyrobioną” więc ciężko będzie ją w ogóle odkręcić. Zamiast pocić się i rzucać mocne słowa zostawmy je w spokoju. Nasz syn, wnuk lub przyszły właściciel „lokalu” też musi mieć coś do roboty. Wsporniki wygodniej jest zabezpieczyć taśmą malarską. Po malowaniu szybko ją zdejmujemy i równie szybko zakładamy karnisze. Podobnie jest z włącznikami, gniazdkami elektrycznymi i wszelkimi innymi trudnymi do ściągnięcia ze ścian przedmiotami. Lampy na suficie także broń Panie Boże nie ściągamy (porażenie prądem zdarza się nawet najbardziej pewnym siebie, domorosłym fachurom). Robimy tak: dookoła krawędzi mocowania lampy przy suficie (na ogół jest to okrągły płaski „spodek”) lepimy szeroką taśmę malarską (5 cm) tak aby część taśmy wystawała wolna w dół. Wtedy do wystającej części taśmy przylepiamy ucięty kawałek folii malarskiej (lub odpowiedniej wielkości przeźroczysty worek foliowy) tak aby otoczyć nim całą lampę z góry na dół (brzegi osłony z folii też sklejamy ze sobą aby się lampa nie odkryła). A więc lampę też już mamy zabezpieczoną przed zachlapaniem. Trudniejszy przypadek stanowią kinkiety. Pozostawienie ich na ścianie znacznie utrudnia szybkie malowanie ściany wokół nich. Te lampy zatem lepiej całkowicie ściągnąć - są na ogół na wysokości twarzy więc się nie umęczymy jak z lampą sufitową.

Następnie praktycznym posunięciem jest ściągniecie skrzydła drzwi z zawiasów i bezpieczne ich odstawienie ich do innego pomieszczenia. Dzięki temu drzwi się nie pobrudzą i nie będą zawadzać w trakcie malowania. Kolejnym etapem jest zabezpieczenie kawałkiem folii malarskiej i taśmy malarskiej parapetów i grzejników, oraz samej taśmy - brzegów okien, futryny drzwi, listwy przypodłogowej i ścian na styku z sufitem (o ile ściany mają inny kolor niż sufit). Na podłodze możemy już rozłożyć mocną folię malarską (lub droższą „plandekę” malarską).

Właściwie moglibyśmy już przystąpić do samego malowania lecz aby rzecz poszła sprawnie, teraz właśnie musimy dobrze obejrzeć fakturę ścian i sufitu. Jeśli są w nich dziury, nierówności, odpadający tynk lub miejsca zanieczyszczone klejem (np. po zdarciu naklejek lub innych ozdób ściennych) to w miejscach tych musimy przy pomocy sztywnej szpachelki zeskrobać cały brudny lub słabo trzymający się tynk. Jeśli powstałe dziury do zaszpachlowania są głębsze niż 5 mm najlepiej w pierwszej kolejności zasmarować je gipsem lub tynkiem gipsowym a gdy wyschnie tj. po min. kilku godzinach (za wyjątkiem gipsu szybkoschnącego) masą szpachlową. Najlepiej posłużyć się do tego celu gotowymi (bez rozrabiania w wodzie) masami akrylowymi. Po wyschnięciu trzeba szpachlowane miejsca gładziutko wyszlifować. Można do tego użyć papieru ściernego lecz jeszcze lepszy jest rodzaj małej „pacy” do szlifowania, na którą zakłada się rozciągnięty pasek drobniutkiej siatki do szlifowania. W marketach budowlanych lub sklepach z farbami jest spory wybór tego rodzaju produktów. A zatem gdy ściany mamy już naprawdę przygotowane.

Pozostaje malowanie. Zaczynamy od szybkiego pomalowania tylko silnie pobrudzonych miejsc (przy włącznikach, w ciasnych korytarzach, przy kominku itp.) oraz miejsc szpachlowanych. Jest to niezbędne gdyż bez tego wstępnego malowania ww. miejsca odróżniały by się odcieniem od reszty ściany po malowaniu zasadniczym. Gdy ściany schną my możemy w tym czasie pomalować sufit. Ponieważ sufit na ogół chcemy mieć biały wystarczy tylko dobrze rozmieszać farbę w wiadrze. W amatorskich warunkach najlepiej zrobić to przy pomocy wiertarki zaopatrzonej w mieszalnik tj. pręt metalowy z rodzajem „koszyka” na końcu. Mieszalnik ten za małe pieniądze także dostaniemy w marketach budowlanych i sklepach z farbami. UWAGA! Nie wolno się pomylić i kupić mieszadła do zaprawy – to ciężki sprzęt o dużym oporze kręcenia - wiertarka szybko wysiądzie. Musi to być mieszalnik do wiertarki i do farby. Po założeniu mieszalnika do wiertarki wkładamy go do wiadra z farbą i kręcimy minutę lub dwie w lewo i prawo. Potem aby wygodnie zmyć farbę z mieszalnika najlepiej włożyć go do drugiego wiadra z samą wodą i ponownie zakręcić w obie strony. Dzięki temu farba nie zaschnie i nie musimy biegać z ociekającym mieszalnikiem do łazienki. Rozmieszaną farbę najlepiej przelać do wcześniej zakupionego prostokątnego wiadra malarskiego na farbę, do którego wstawiamy specjalną kratkę malarską. Służy ona do zebrania z pędzla lub wałka nadmiaru farby po ich zamoczeniu w tejże właśnie. Niewielka inwestycja w wiadro malarskie się opłaci, gdyż wygodnie wchodzi do niej wałek (w odróżnieniu od wiader okrągłych).

Wałek polecam do wszelkich powierzchni większych niż kilka metrów kwadratowych – praca pójdzie szybciej. Aby sprawnie nałożyć farbę na górne części ścian i sufit, do wałka należy dokupić trzonek teleskopowy (rurka w rurce z końcówką do założenia na trzonek wałka). Za to potem idzie migiem. Po wydłużeniu trzonka bez problemu i latania po drabinach wymalujemy wałkiem sufit. Ściany też pójdą bardzo szybko. Ważne tylko aby daną płaszczyznę, na której nie ma krawędzi lub załamań (cały sufit lub jedna ściana) wymalować szybko zanim wyschnie farba nałożona na początku tej płaszczyzny. Przy czym kanty miedzy ścianami lepiej wymalować dużym pędzlem i zanim farba wyschnie resztę powierzchni wałkiem. Ważne też aby po wyschnięciu sufitu, jego brzegi zabezpieczyć taśmą malarską (farba z kolorem ze ścian nie ubrudzi nam sufitu). Co do ścian to istotna jest kwestia zabarwienia farby białej na żądany przez nas kolor. Można oczywiście zapłacić ciężkie pieniądze za komputerowo sterowane przygotowanie farby w odpowiednim kolorze. Lecz jest też sposób o wiele prostszy. Wystarczy na stoisku lub w sklepie z farbami kupić barwniki/koloranty, wlać je do farby białej i dokładnie wymieszać przy użyciu ww. mieszalnika z wiertarką. Pojemnik barwnika wystarczający do zabarwienia wiadra 10 litrów farby kosztuje pięć lub ciut więcej złotych a paleta dostępnych w sklepach kolorów, powinna zaspokoić gusta każdego inwestora. Co więcej przy użyciu odpowiednich kombinacji barwników, „fabryczne” kolory można samemu „ocieplać” np. żółtym lub ochładzać np. niebieskim. Gdy chcemy sprawdzić jak kolor naprawdę będzie wyglądał na ścianie, malujemy mały placek w miejscu niewidocznym na co dzień np. za szafą, za łóżkiem. Następnie aby nie tracić niepotrzebnie czasu, suszymy go kilka minut suszarką do włosów. Wtedy widać jak ściana będzie wyglądać na finale. To naprawdę fajna zabawa. Można się wykazać i uzyskać świetną satysfakcję gdy widoczny będzie efekt końcowy po skończonej robocie.

Jeśli po jednokrotnym nałożeniu i wyschnięciu farby widoczne są smugi, niejednolity kolor lub inne defekty trzeba nanieść kolejną warstwę przykładając się nieco solidniej do precyzji wałkowania. Na tynkach całkowicie nowych, nigdy nie malowanych oraz starych, zniszczonych, przed zasadniczym malowaniem farbą należy tynk zagruntować tzn. zamalować dostępnym w sklepach gruntem malarskim rozcieńczonym pół na pół z woda lub farbą.

Gdy malowanie jest skończone myjemy bardzo dokładnie wszystkie wiadra i narzędzia (wałek kręcimy pod ciepłą wodą tak długo aż zacznie lecieć z niego czysta woda), ściągamy wszystkie zabezpieczenia z taśmy i folii i porzucamy je na folii kryjącej podłogę. Możemy teraz kilkoma sprawnymi ruchami zwinąć folię z podłogi, wyrzucić ją i mieć pokój gotowy do założenia drzwi i uzbrojenia ścian z powrotem w karnisze, kinkiety itp. Idzie to szybko. Warto jeszcze tylko sprawdzić czy są miejsca wymagające doczyszczenia mokra gąbką.

UFF! Malowanie skończone !

A jak samodzielnie wyszlifować drewniane powierzchnie np. słupy i krokwie na poddaszu, piszę w artykule „Wyszlifuj sam słupy na glanc!”


Alek

http://majsterkujewdomuiogrodzie.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Budowa i remont domu - porównaj ceny