Jak zbudować dom, zasadzić drzewo i się przy tym nie zmęczyć?
Autorem artykułu jest Sebastian Słomski
Moja próba odpowiedzi na pytanie które często zadają sobie osoby myślące o budowie domu.
Witam Państwa,
Wszyscy znamy powiedzenie, że prawdziwy mężczyzna musi w swoim życiu zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. W młodości to powiedzenie do nas nie dociera, ale z wiekiem staje się coraz bardziej namacalne. W moim artykule
postaram się wyjaśnić, jak można zbudować dom i zasadzić drzewo. Nie będę wspominał jak spłodzić syna chyba, że ktoś o to zapyta. Wtedy postaram się to opisać i zaproponuję proste rozwiązania. :D
Pierwsze pytanie:
Jak zbudować dom ?(i się specjalnie nie napracować)
Zacznę od takiej opowieści którą pewnie każdy z nas słyszał podczas niejednej imprezy rodzinnej. Są młodzi, pobierają się i szukają własnego "M". Jedni znajdują mieszkanie a inni budują dom. Chcący zbudować dom są tym faktem podekscytowani, czują się świetnie, są pełni wiary w powodzenie. Rodzina dzielnie dopinguje i po długim czasie spędzonym w Internecie, na forach i portalach budowlanych, dochodzi do wyboru i zakupu projektu. Zdobywanie tej wiedzy jest może mozolne i czasochłonne, ale większość z nas wie, że uczymy się przez całe życie i dodatkowa porcja wiedzy rekompensuje godziny spędzone przed komputerem.
Po wybraniu projektu zaczyna się poszukiwanie ekip które wykonają to za jak najmniejsze pieniądze w jak najkrótszym czasie i z jak najdłuższą gwarancją. Ta sztuka udaje się nielicznym, ale lepiej jak nie cieszą się szczerze na głos bo los może z nich zakpić. Na przykład, może się okazać, że ekipa wprawdzie najtańsza i dała gwarancję na 3 lata, ale już po roku od wybudowanie słuch po niej zaginął. Przykłady można mnożyć, fora są tego pełne.
Jak widać już na początkowym etapie, młodzi inwestorzy tracą trochę ze swojej wagi na bieganie, załatwianie i ustalanie. Przyjdzie jeszcze czas na pilnowanie, kierowanie i opieprzanie, ale o tym za chwilę. Już teraz można się pokusić o stwierdzenie, że gdyby pracowali w firmie dla której mieliby zająć się tym samym procesem, to bez porządnej pensji raczej by tego nie zrobili. Ale nasi młodzi inwestorzy to robią za darmo, nie doliczają tego do kosztorysu. Dlaczego? Bo chcą się nauczyć nowego fachu, pomimo ze wykorzystają tą wiedzę tylko raz. Chyba że są z "betonu" to może dwa razy w swoim życiu.
Opowieść o młodych już pewnie troszkę się nudzi, bo słyszeliśmy tą opowieść na niejednym rodzinnym przyjęciu, dlatego pozwolę sobie pominąć około roku bijania ich własnej wagi poprzez: bieganie w czasie wolnym na budowę, bieganie po urzędach i składach budowlanych, architektach, poszukiwanie nowych ekip w miejsce starych, pilnowanie materiałów budowlanych, zadośćuczynienie sąsiadom za szkody powstałe z wyniku budowy i inne. Wg. teorii Darwina, przetrwają najsilniejsi i tak właśnie się dzieje. Przetrwają najsilniejsi, związki się ubogacają, bo już znają się lepiej.
Minęło już trochę czasu w mojej historii, jest już rok od momentu jak kupili projekt. Ona już wie, że on nie potrafi negocjować z Panami budowlańcami i nie zna się na budowlance. Często mu o czymś mówiła, bo jej koleżanka sama tak miała i o jej tym powiedziała, a on nie chciał o tym słyszeć.On wie, że nie można jej wypuścić do Urzędu bo niczego nie załatwi, za to na budowie ma takie "branie", że harmonogram się wydłuża bo budowlańcy nie mogą się skupić na robocie.
Oni wiedzą, że zmarnowali rok czasu, ale każde boi się to przyznać. A przecież były możliwości, żeby pojechać na wakacje, była mała fucha tylko przeszła koło nosa z braku czasu. Wszystko było, nie było tylko czasu w ich związku.
Jeśli zmęczyliście się już tym tekstem to wiedzcie że wasze zmęczenie to tzw."pikuś" w porównaniu z tym jak oni się męczą.
Dla zniecierpliwionych powiem, że ciąg dalszy o tym jak mieli ciężko może nastąpić, a żeby odpowiedzieć na wcześniej zadane pytanie, należy zadać sobie drugie pytanie pomocnicze:
Czy w ramach doskonalenia własnej jednostki, jest im potrzebna wiedza z dziedziny budowlanej skoro świetnie się czują i zarabiają pieniądze jako finansiści, managerowie lub informatycy?
Jeśli już wszyscy odpowiedzieliśmy sobie na to pytanie, to przejdę do meritum:
Jak zbudować dom i się specjalnie nie napracować?
Odpowiedź może być tylko jedna: Oddać sprawy w dobre ręce i zabezpieczyć się dobrą umową.
Drugim pytaniem jest:
Jak zasadzić drzewo?
Tym razem nie zacznę od żadnej opowieści. Gdybym tak zaczął, to pewnie już nikt tego nie przeczyta. Przejdę od razu do proponowanej odpowiedzi: Oddać aranżację terenu w dobre, fachowe ręce i zabezpieczyć się stosowną umową. Po tym jak już mamy dom, a wszystkie nasze włosy są jeszcze na głowie i zachowały swój naturalny kolor możemy przystąpić do sadzenia. Z firmą od zieleni umawiamy się na osobiste sadzenie konkretnego drzewa w wykopanym już dołku, za pomocą firmowej łopaty.
Do puenty brakuje tylko syna. Mam nadzieję, że najważniejszej rzeczy nie zostawiacie Panowie na koniec i pewne działania zostają z przyjemnością wcześniej przedsięwzięte. Jeśli tak jest, to możemy się już wyluzować.
Z kolejnym, miarowym i głębokim oddechem można już poczuć upragniony stan osobistego spełnienia i harmonii z naturą.
Sebastian Słomski
www.arde.pl
---
strona ARDE na której znajdują się nasze projekty
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz