czwartek, 9 lutego 2012

Dom - budować czy nie!?

Dom - budować czy nie!?

Autorem artykułu jest Damian Damian



artykularnia_import

Nie ma się nad czym zastanawiać. Przecież ceny nieruchomości w Bielsku-Białej rosną, nie mówiąc już o większych miastach takich jak Kraków, Warszawa czy Zakopane. Jak sobie wejdziemy na jakąkolwiek stronę instrnetową, która zawiera oferty sprzedaży działek, domów czy mieszkań to możemy przekonać się, jak drogie są nieruchomości.

Ostatnio przeczytałem na www.gazetabudowlana.pl o cenach mieszakań i porównałem je z ceną mkw domu. Powiem szczerze, że w obecnej chwili nie dałbym za 1 mkw mieszkania 4 tyś. zł (Bielsko-Biała) lub 10 tyś. zł (Warszawa) i to w stanie developerskim. Przecież to trzeba jeszcze wykończyć!

Budowa domu może dla niektórych być udręką, ale powiem szczerze, że to dalej się opłaca. Wg mnie - albo budować albo kupić już zaczętą budowę i po prostu ją dokończyć. Mnie udało się wybudować dom w stanie surowym tuż przed tym wielkim bumem cenowym, jaki nastąpił końcem 2006 roku i trwa do tej pory.

Jednak mimo że ceny materiałów są drogie i tak bardziej opłaca się budować swoje cztery kąty niż je kupować w bloku.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

6 kroków do właściwie urządzonej kuchni

6 kroków do właściwie urządzonej kuchni

Autorem artykułu jest Piotr Broniarczyk



Urządzenie kuchni – niby sprawa prosta i oczywista. Każdy wie, że powinny się w niej znaleźć: lodówka, kuchnia, zlewozmywak, drobny sprzęt AGD i… no właśnie masa innych sprzętów. Jak to wszystko zorganizować? Oto 6 praktycznych wskazówek, które pozwolą na wygodne i funkcjonalne urządzenie kuchni.

Przede wszystkim musimy pamiętać, że kuchnia jest miejscem pracy, a jej urządzenie powinno tę pracę ułatwiać. Dlatego też rozważania nad kolorem ścian, szafek czy płytek zostawmy sobie na później. W pierwszej kolejności skupmy się na meritum: odpowiednim ustawieniu mebli i kolejności sprzętów AGD.



Główna zasada urządzania kuchni jest prosta: sprzęty kuchenne powinny być ustawione zgodnie z kolejnością czynności wykonywanych podczas przygotowywania posiłków. Przypomnijmy sobie, co robimy, gdy przygotowujemy posiłki. Zwykle najpierw wyjmujemy produkty z lodówki, następnie myjemy je lub obieramy i na końcu gotujemy, smażymy lub pieczemy. Spróbujmy, zatem, tak zaprojektować kuchnię, aby przypominała wygodna taśmę produkcyjną – tylko w przenośni oczywiście. Trzema głównymi punktami tej taśmy są lodówka, zlewozmywak i kuchenka i to ich ustawieniu poświęcimy najwięcej czasu.



1. Lodówka i szafki do przechowywania żywności

Najlepiej ustawić je jak najbliżej drzwi kuchennych. Istnieją co najmniej 2 bardzo rozsądne argumenty przemawiających za takim właśnie rozwiązaniem. Po pierwsze skracamy dystans jaki musimy pokonać z torbami wypełnionymi zakupami, a tej sytuacji każdy metr ma znaczenie. Po drugie to właśnie do lodówki czy szafki z jedzeniem zaglądamy klika lub nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Nie zawsze jest to związane z samym przyrządzaniem posiłków. Gdy w trakcie ważnego meczu lub ulubionego serialu nagle nachodzi nas ochota na małą przekąskę, można po nią sięgnąć zaraz po wejściu do kuchni.



2. Blat pomocniczy

Pomiędzy lodówką i zlewozmywakiem warto umieścić blat pomocniczy - powinien mieć długość od 40 do 60 cm. Jest to miejsce, na którym położymy produkty przed włożeniem do lodówki, jak i na te produkty, które z niej wyjmiemy, by przygotować posiłek. Ilość blatów jest często niedoceniana w czasie projektowania kuchni, ale ich przydatność okazuje się wręcz nieoceniona w czasie jej użytkowania. Nie rezygnujmy zatem zbyt pochopnie z tych przestrzeni roboczych. (więcej o blatach kuchennych).




3. Zlewozmywak

Jak wiemy służy do wstępnej obróbki produktów: mycia, płukania. Warto, zatem, umieścić go w pobliżu lodówki. Jeśli nasza kuchnia będzie wyposażona w zmywarkę, wówczas być może wystarczy zlewozmywak jednokomorowy. Dla osób zmywających w sposób tradycyjny bardziej odpowiedni wydaje się większy zlewozmywak. Co ważne nie powinien stać bokiem do ściany, gdyż możemy przez przypadek ochlapać ścianę; ani tuż przy kuchence gazowej, ponieważ podczas zmywania możemy zalać palniki.



4. Główny blat

Powinien on mieć długość od 60 do 120 cm. Pamiętajmy: im dłuższy tym wygodniej się przy nim pracuje. Jest to główne miejsce przygotowywania posiłków. To tutaj kroimy lub obieramy produkty przed włożeniem ich do garnka, na patelnię lub do piekarnika. Warto przemyśleć również jego szerokość tak, aby swobodnie mieściła się na nim większa deska do krojenia czy miska a nie tylko mały talerzyk. Nad blatem roboczym warto umieścić gniazdka elektryczne. Przydadzą się do podłączenia robotów kuchennych, blenderów czy mikserów – nieodłącznych pomocników przy przygotowywaniu potraw.




5. Kuchenka

To miejsce smażenia, pieczenia i gotowania. Podobnie jak zlewozmywak, kuchenka nie powinna stać bokiem do ściany (ściana może się nagrzewać lub pochlapać np. tłuszczem); ani przy oknie, bowiem podmuch wiatru może zgasić płomień. W pobliżu kuchenki warto umiejscowić szafki do przechowywania garnków czy patelni, tak aby wszystkie potrzebne naczynia były w zasięgu ręki.




6. Blat końcowy

Za kuchenką warto umieścić blat końcowy o długości ok.40 cm, na którym nakładamy gotowe potrawy na talerze i przenosimy na stół. Posłuży również np. do ozdabiania potraw. W pobliżu blatu końcowego warto znaleźć miejsce na nakrycia stołowe: talerze, miski czy sztućce.




Przestrzeganie tych zasad pozwoli na zaprojektowanie wygodnego i funkcjonalnego wnętrza, w którym przygotowywanie posiłków będzie łatwe i przyjemne. Oczywiście nie zawsze możliwe jest odwzorowanie zaproponowanego ustawienia np. ze względu na plan wnętrza lub usytuowanie pionu wodno-kanalizacyjnego. Pamiętajmy jednak, że niezależnie od dokładnego rozkładu sprzętów i mebli kuchennych, w kuchni przede wszystkim powinniśmy czuć się swobodnie i wygodnie.



Więcej porad odnośnie urządzania mieszkania lub tez sprzętów RTV i AGD znajdziesz na stronie: http://www.okazje.info.pl/porady.php

---

Okazje.info.pl – najgorętsze oferty, promocje i wyprzedaże sklepów internetowych i marketów w jednym miejscu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy warto teraz kupować mieszkanie?

Czy warto teraz kupować mieszkanie?

Autorem artykułu jest Tobiasz Duda



Od kilku lat obserwujemy na rynku gwałtowny wzrost cen nieruchomości. Gospodarka w Polsce zaczęła pnąć się w górę w spodziewanym i zapowiadanym już przez analityków momencie. Nikt jednak nie spodziewał się, aż tak rychłej bomby. Ceny mieszkań zaczęły nieustannie iść w górę i nadal nie wiadomo kiedy ten szok cenowy, by miał minąć. W komfortowej sytuacji znajdują się te osoby, które kilka lat temu zakupiły nieruchomości w większych aglomeracjach.
Od kilku lat obserwujemy na rynku gwałtowny wzrost cen nieruchomości. Gospodarka w Polsce zaczęła pnąć się w górę w spodziewanym i zapowiadanym już przez analityków momencie. Nikt jednak nie spodziewał się, aż tak rychłej bomby. Ceny mieszkań zaczęły nieustannie iść w górę i nadal nie wiadomo kiedy ten szok cenowy, by miał minąć. W komfortowej sytuacji znajdują się te osoby, które kilka lat temu zakupiły nieruchomości w większych aglomeracjach. Warszawa, Wrocław, Kraków to są miejscowości, gdzie ceny mieszkań wzrosły nawet dwukrotnie. Szczęśliwcami można nazwać osoby, które kiedyś zakupiły mieszkania i przez ten czas wynajmowały lokal. Nie należy inwestować w nieruchomość dla samego wzrostu jej wartości. Jeżeli kupimy mieszkanie i nie będzie ono wynajmowane – to dopłacamy do niego.
Czy teraz jest za późno, żeby kupić mieszkanie?

Wydaje mi się, że ceny na rynku będą nadal rosły, być może nie aż w tak przerażającym tempie jak 2 lata temu, ale przynajmniej w połowie. Jeżeli liczymy na długoterminowy zysk i liczymy na wzrost wartości nieruchomości to warto kupić dom lub go poprostu wybudować. W tej chwili mieszkanie w stolicy 50-60m2 kosztuje czasami więcej niż dom jednorodzinny w okolicach Warszawy. Dlatego zastanów się sam czy warto gnieść się w bloku, w małym mieszkaniu, czy też warto mieć swój własny dom z dużym ogrodem i garażem, urządzonym w własnym stylu.
Szybko rosnące ceny nowych mieszkań sprawiają, że już teraz Polaków nie trzeba specjalnie zachęcać do budowania własnego domu.
Każdy chciałby mieć swoje własne cztery kąty. Mieszkasz w mieszkaniu nie możesz już znieść życia w bloku? Ciągłe wrzaski na klatce schodowej, za głośno puszczona muzyka czy też za małe mieszkanie! To są problemy każdego tzw. blokowca. Sam mieszkam w bloku i wiem jakie to jest uciążliwe. Jeśli ktoś wychował się na wsi to zawsze będzie go ciągło do tego miejsca. Jednak wiele osób boi się takiej budowy własnego domku. Pojawiają się pytania: Z kąd wziążć tyle pieniędzy? Czy poradzę sobie ? Ile czasu to zajmie ?

Te pytania stawia sobie każdy, który nosi się z myślą o budowie własnego domu. Sam byłem w podobnej sytuacji jeszcze rok temu, gdy w końcu zdecydowałem stanowczo o rozpoczęciu budowy własnego jednorodzinnego domku. I w dniu dzisiejszym jestem przy pracach wykończeniowych w środku. Tylko ja miałem to szczęście, że działkę kupowałem o kilka lat wcześniej, gdy ceny działek budowlanych wahały się w cenach od 8 do 12 tyś za 8 arów. Teraz cena za taki kawałek działki jest o 2 razy większa.

Wiele osób decyduje się na wariant z kredytem. Mało kto posiada na samym początku kwotę, która byłaby wystarczająca do wybudowania całego domu, aż po zamknięcie go na klucz. Trzeba liczyć się ze wzrostem cen materiałów budowlanych, które w ostatnim czasie gwałtownie wzrosły. Dla porównania mogę podać, że rok temu jedna czerwona cegła kosztowała około 50-55gr, a teraz można się spotkać ze wzrostem do ponad 1,60 zł za jedną cegłę. Kupno 1000 sztuk równa się z kosztem 500 zł licząc taką cenę rok temu, teraz natomiast zapłaciłbyś 1600 zł. To jest tylko jeden z wielu potrzebnych materiałów budowlanych. Jednak te ceny nie zniechęcają ludzi do kupna działek i do budowania domów. Coraz częściej ludzie decydują się na taki krok. Szybki wzrost cen na rynku jest spowodowany gwałtownym wzrostem naszej gospodarki.

Czy warto budować dom? Tak. Sam zobacz ceny nieruchomości poszły w górę jak szalone i cały czas rosną. Nie ma nad czym się zastanawiać. Jeśli nie wiesz od czego zacząć, nie potrafisz niczego zrobić. To rozejrzyj się i zobacz ile na rynku jest firm, czekające na pracę. Z roku na rok jest coraz więcej firm budowlanych bo nasz rynek pęka w szwach od prac budowlanych. Firmy nie nadążają z robotami, dwoją się i troją, aby zarobić jak najwięcej póki jest okazja. A ty na co czekasz? Weź się chłopie do roboty!

Z drugiej strony można zbudować dom jeszcze taniej niż to jest możliwe. Jeśli stać cię by wynajmować firmę jedna, drugą to powodzenia! Nie jedna osoba zniechęciła się na firmach. Z doświadczenia wiem, że firmy chcą wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy za wszelką cenę. Wokół można zobaczyć wiele rozpoczętych budowli i po prostu jest tyle pracy, czasami firma, która pracuje na jednej budowie chce złapać od razu drugą bo jest tak duża konkurencja, że czas ich goni i bardzo często zdarza się, że uciekają oni z jednej budowy na drugą nie kończąc wykonanego dzieła.

Nie ufasz firmie? Chcesz zaoszczędzić na budowie?
Czas abyś nauczył się sam pracować na budowie. Nie jedną rzecz w swoim domu mógłbyś zrobić sam i na dodatek nie musiałbyś nikomu płacić! Pomyśl sam co jesteś w stanie sam wykonać? Wykończenia w środku to nie trudne rzeczy: malowanie ścian, podłogi, układanie płytek ceramicznych czy też gipsarowanie ścian. Nikt nie urodził się z tymi umiejętnościami, ale każdej rzeczy można się nauczyć. Pomyśl nad tym jaki dom cię interesuje? Ile będzie Ci potrzebne pieniędzy? I nie czekaj ! Zacznij budowę własnego domu jednorodzinnego. Zawsze marzyłeś/aś o swoim własnym ogródku i dużym domu? Teraz masz możliwość spełnienia swoich marzeń! Im dłużej czekasz tym coraz dalej te marzenia będą się oddalać.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Jak wybudować dom jednorodzinny za połowę ceny

Jak wybudować dom jednorodzinny za połowę ceny

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących wybudować sobie dom.
Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących wybudować sobie dom. Bardzo często zaciągają oni na ten cel wieloletni kredyt, który jest ogromnym obciążeniem dla ich bieżącego budżetu, a w niepewnej sytuacji rynkowej i nieprzewidywalnej przyszłości, stwarza duże ryzyko niewypłacalności i utraty domu. Zakładają tym sobie stryczek na szyję i zgadzają się na życie w trudzie, przez bardzo wiele lat.
Często również, po wybudowaniu, okazuje się, że to nie jest taki dom, jaki sobie wymarzyli. Nie bez powodu mówi się, że dopiero trzeci spełnia oczekiwania.

Dla znacznie mniej ważnych spraw, takich jak podwyżka o 100 czy 200 zł, lub awans na wyższe stanowisko, ludzie potrafią poświęcić mnóstwo czasu i zadać sobie wiele trudu.
W przypadku planowania domu, najczęściej oglądają obrazki, czytają reklamy, porównują ceny, słuchają rad sąsiada, lub krytyki teściowej i poszukują najlepszego kredytu. Najchętniej powielają rozwiązania z najbliższego otoczenia, lub propozycje medialne. Mają mgliste pojęcie o różnych technologiach, materiałach i rozwiązaniach. Najczęściej również nie potrafią zweryfikować ofert, ani policzyć, czy są racjonalne.

Inwestor zdaje się najczęściej na projektanta i wykonawcę, a każdy z nich ma swój punkt widzenia i swój interes. W takim trójkącie trudno o porozumienie.
Poza tym, rzadko który projektant czynnie, czyli fizycznie, uczestniczył w budowach. To, co dobrze wygląda na papierze, zdarza się, że jest niemożliwe fizycznie. Jako student, w ramach praktyk, uczestniczyłem kiedyś w budowie domu mieszkalnego, w planach którego suma wymiarów wewnętrznych była większa od zewnętrznych.

Aby zminimalizować koszty, wyeliminować błędy i osiągnąć wymarzony cel, trzeba zainwestować swój czas na zdobycie odpowiedniej wiedzy, oraz spróbować nauczyć się na cudzych doświadczeniach i błędach. Zwróci się stokrotnie.

Tu uważam, że przede wszystkim należy poznać przynajmniej niektóre rozwiązania, związane z budownictwem pasywnym, oraz zastanowić się nad częściową autonomią. Zalążek takiej informacji znalazłem na stronie drewnozamiastbenzyny.pl

Sama wiedza jest absolutnie niezbędna, ale nie wystarczy do osiągnięcia celu postawionego w tytule. Należy się zastanowić, gdzie i jak można wydać mniej, bez szkody dla jakości. Podam dwa przykłady.

Parę lat temu kupiłem dom do pełnego remontu, aby osobiście potrenować wszystkie roboty wykończeniowe. Dom ma powierzchnię około 320 m2. Między innymi należało w nim zrobić centralne ogrzewanie. Odwiedziłem sześć, czy siedem różnych firm, zajmujących się instalacją. Przedstawili mi oferty wstępne w przedziale od 25000zł do 54000zł. Oczywiście zgodnie z moimi założeniami, zdecydowałem się sam wszystko zrobić.

Aby obniżyć koszt zakupu grzejników i materiałów, skontaktowałem się z ludźmi, którzy też potrzebowali zrobić CO. Razem uzbierało się tego całkiem sporo. Odwiedziłem kilka hurtowni i zaproponowałem najmniejszej, oczywiście z innego rejonu, która miała niższe upusty u producentów niż pozostałe, wspólne zamówienie. Całość zamówienia poszła na jej rachunek. Ponieważ większość została zapłacona praktycznie gotówką, dostaliśmy dodatkowy bonus w stosunku do cen zakupów innych hurtowni. Hurtownia na nas nie zarobiła, ale uzyskała na stałe lepsze upusty. Ponieważ byliśmy z innego rejonu, nie zrobiła sama sobie konkurencji. My kupiliśmy taniej, niż kupują duże hurtownie.

Instalację montowałem wieczorami, przez dwa tygodnie. Całkowity koszt wszystkich materiałów wyniósł niecałe 11000zł. Porównując do najtańszej oferty, zarobiłem przez te kilkanaście wieczorów 14000zł, wiele się nauczyłem i poznałem wiele osób. Myślę, że był to czas dobrze wykorzystany.

Inny przykład:

Kowalski pracuje na budowach. Dostaje na rękę 1600zł, co kosztuje jego pracodawcę 3000zł. Pracodawca musi jeszcze na nim zarobić i pokryć inne koszty. Załóżmy, że cena sprzedaży pracy Kowalskiego przez firmę wynosi tylko 4000zł.
Wiśniewski pracuje jako nauczyciel. Zarabia tak samo jak Kowalski.
Każdy z nich może w najlepszym przypadku kupić tylko 40 % pracy drugiego, chociaż tak samo zarabiają.

Mogą się zatrudnić wzajemnie na czarno, ale to jest już nielegalne. Nawet wzajemna, bezpłatna pomoc sąsiedzka jest definiowana jako szara strefa. Fiskus chce w takim przypadku podatku od darowizny, jaką jest przysługa, lub podatku od działalności gospodarczej od każdego z nich. W zasadzie wzajemna pomoc jest barterem wewnętrznym. Można to również nazwać bankiem czasu, bankiem usług, czy porównać do działalności typu LETS.

Ale jeśli zna się dobrze przepisy i różne formy działalności, można to zrobić legalnie.

W zeszłym roku w ramach nauki i praktyk, uczestniczyłem w kilku małych prywatnych budowach. Koszt wybudowania w zależności od zastosowanej technologii wyniósł od 870zł/m2 do 1120zł/m2, bez ceny ziemi, przyłączy i białego montażu.

Od przyszłego roku, indywidualnym inwestorom nie będzie przysługiwał zwrot różnicy VAT, jako że należy się tylko bogatym inwestorom. Działając wspólnie można będzie rozwiązać ten problem.

Dużo łatwiej również, można rozwiązać problem kredytu, jeśli buduje dobrze i bardzo tanio, dzięki czemu wartość hipoteki znacznie przewyższa zapotrzebowanie na finanse.

Przedstawiłem powyżej tylko drobną cząstkę informacji i możliwości. Takie możliwości kryją się nie tylko przy budowie domu, ale praktycznie wszędzie.

Artykuł ten ma za zadanie zmusić do zastanowienia się przed podjęciem decyzji, często rzutującej na całe życie. Skierowany jest przede wszystkim do ludzi przedsiębiorczych, wytrwałych i zdecydowanych. Jest to wstęp do próby stworzenia niesformalizowanej, zdecentralizowanej, otwartej struktury sieciowej, opartej na współpracy, zaangażowaniu i myśleniu.
W tym celu powstaje strona internetowa i następne artykuły czekają na publikację.

Piotr Waydel

---

Piotr Waydel


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Koszt budowy domu pasywnego

Koszt budowy domu pasywnego.

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Panuje powszechna opinia, że dom pasywny jest droższy, a nawet dużo droższy niż dom energooszczędny i jest jeszcze zbyt drogi, aby go promować w naszym kraju.

W Unii powstało już ponad 10000 domów pasywnych, wykonanych zgodnie z założeniami ustalonymi przez Instytut Domów Pasywnych w Darmstadt. ...
Panuje powszechna opinia, że dom pasywny jest droższy, a nawet dużo droższy niż dom energooszczędny i jest jeszcze zbyt drogi, aby go promować w naszym kraju.

W Unii powstało już ponad 10000 domów pasywnych, wykonanych zgodnie z założeniami ustalonymi przez Instytut Domów Pasywnych w Darmstadt. Początkowo koszty budowy były nawet do 40% wyższe od średniej. Teraz przyjmuje się, że są wyższe 15-20%.

Jest to jednak informacja myląca, przede wszystkim dlatego, że porównuje się koszt 1m2 nie uwzględniając standardu wykonania. Inwestorzy, którzy decydują się na wybudowanie domu pasywnego, nie są ludźmi przeciętnymi i najczęściej decydują się na dużo lepsze materiały i dodatkowe rozwiązania, co oczywiście podnosi koszty.

Aby porównanie było miarodajne, należałoby uwzględnić podobne materiały i racjonalne rozwiązania. Przy takich założeniach koszt budowy domu pasywnego o U=0,15 W/m2K jest o 5-7% niższy od domu energooszczędnego o takiej samej powierzchni i U=0,60 W/m2K.
W domu pasywnym prostsza, czyli tańsza, jest bryła budynku, nie jest potrzebne centralne ogrzewanie, zbędne są kominy. Potrzebna jest grubsza izolacja, ale jeśli jest to uwzględnione w projekcie, to różnica może wynosić od ok.30 zł/m2 izolowanej powierzchni. Należy zamontować okna 3-szybowe o całkowitym współczynniku U poniżej 0,8 W/m2K. Tu różnica zaczyna się od 140 zł za m2 okna. Drzwi wejściowe będą o kilkaset zł droższe.

W związku z niewydolnością wentylacji grawitacyjnej, jakaś forma rekuperacji, czy wentylacji wymuszonej, powinna być zastosowana w każdym rodzaju budownictwa. Koszt zainstalowania rekuperacji, uwzględnionej w fazie projektowej, zaczyna się poniżej 10 000 zł.

Niezbędne również jest wprowadzenie różnych rozwiązań zmniejszających zużycie ciepłej i zimnej wody, oraz zużycie prądu, ale to dotyczy każdego domu.

W Polsce powstało już kilka domów pasywnych. W szybkim tempie powstają nowe. Niektóre takie budowy są opisywane na bieżąco przez media.
Ponieważ są to początki, ewentualny, nieco wyższy koszt budowy w stosunku do standardowej, może mieć kilka dodatkowych powodów, takich jak:

Niewielka ilość firm, które potrafią zaprojektować dom spełniający wszystkie wymagania domu pasywnego.

Brak typowych rozwiązań, które wymuszają zamawianie projektów indywidualnych.

Cena nowości.

Brak wykwalifikowanych firm wykonawczych, które chciałyby się podjąć wykonawstwa za normalne stawki.

Niewielka wiedza inwestorów, co powoduje nieracjonalne rozwiązania i przeinwestowanie, takie jak np. stosowanie centralnego ogrzewania, czy pompy ciepła do pojedynczego niedużego domu pasywnego.

Decydując się na budowę domu pasywnego warto, już w fazie projektowej, zastanowić się nad zastosowaniem dodatkowych rozwiązań, takich jak kolektory słoneczne, wykorzystanie deszczówki, zagospodarowanie tzw. szarej wody, czy nawet separujących toalet. Ale to nie są już podstawowe koszty budowy.

W niemieckim standardowym domu pasywnym, o przykładowej powierzchni 140 m2 i przy 4 osobowej rodzinie, zużycie wszystkich rodzajów energii wynosi rocznie poniżej 3200 kWh. Gdyby całe to zapotrzebowanie pokryć prądem elektrycznym, roczny koszt byłby niższy od 1000 zł. Każdy może sam policzyć różnicę w kosztach utrzymania.

W sytuacji stale rosnących cen energii i kolosalnego zanieczyszczenia środowiska, oraz ze względu na podstawową racjonalność ekonomiczną, nie stać nas na to, żeby nasze domy nie były pasywne.

---

Piotr Waydel


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Budowa i remont domu - porównaj ceny