Z pewnościa dzisiajsza mlodzież nawet sobie nie wyobraża jak wyglądały zakupy jeszcze jakieś 20 lat temu, a filmy z czasów PRL-u to dla nich po porostu zupełnie inna obca rzeczywistość. Stania w kolejce kojarzą im się wyłącznie z oczekiwaniem do kasy w supermarkecie a wielogodzinnego stania w kolejce za mięsem po prostu sobie nawet nie mogą wyobrazic. Ja to wszystko dobrze pamiętam! Ile czasu się zmarnowało na polowanie praktycznie rzecz biorąć za wszystkim, nu może z wyjątkiem octu.
Porównując te czasy z tym co mamy teraz nie przestaję się dziwić jak szybko zachodzą zmiany, jak zmienia się otaczajaca mnie rzeczywistosc i ludzie oraz jak szybko się zapomina to, co przeminęło. Lepiej nam się powodzi, jezdzimy swobodnie po świecie i mamy wymarzoną demokrację. Powstały nowe firmy, nowe szkoły, nowe banki i bardzo dużo nowych sklepów. Wydawało by się, że niczego nam już nie brakuje do szczęscia…. A ja wciąż nie lubię chodzić po sklepach… Dlaczego? Dlatego, że mimo zawalonych towarami sklepów wciąż marnuję strasznie dużo czasu na zakupy. Wydawało by się, że to co piszę to absurd, a jednak to rzeczywistość. Co z tego, że wszędzie jest pełno wszystkiego, ale tak naprawdę wartościowych rzeczy i w rozsądnej cenie nie znajdziesz tak łatwo i szybko. Często przypomina mi się powiedenie mojej babci, która była nadzwyczajnie rozsądną kobietą i dobrą gospodynią: czasami jest łatwiej zarobić pieniądze aniż mądrze je wydać”. Dlatego staram się racjonalnie robic zakupy.
Pewnego dnia, kiedy odwiedziłam kilka sklepów w poszukiwaniach worków do mojego odkurzacza, i gdy w żadnym z nich nie znalazłam odpowiedznich dla mnie, powiedziałam sobie, że dosyć marnowania czasu i trzeba coś z tym zrobić! Przecież nie mogę ciagle biegać i szukac zwykłych worków!!!! Szkoda życia! Wysiadając z autobusu spotkałam koleżankę i podzieliłam się z nią swoim zmartwieniem. Ona właśnie i doradziła mi jak wyjść z zaistniałej sytuacji. Okazało się , że ona również miała ten sam problem ale na szczęscie znalazła wyjście – kupowanie worków w specjalstycznym sklepie internetowym w którym są wszystkie typy i rodzaje. Po prostu wchodzisz na stronę, wybierasz i zamawiasz.
Żadnego biegania i szukania. Życie jest zbyt cenne i piękne i przemija tak szybko aby go marnować na ciągłe chodzenie po sklepach! Jeśli i Państwo jesteście tego samego zdania zapraszam po worki i filtry do odkurzaczy.
----------------------------------------------------------------
piątek, 19 listopada 2021
Jak zakupy przez internet mogą ułatwić życie czyli co naprawdę zyskasz kupując zwykłe worki do odkurzacza
Kominek w salonie - elegancja i ciepło
Dla kogo kominek?
Kominki - nie czarujmy się - wyglądają dobrze dużych salonach, które znajdziemy w samodzielnych domach lub apartamentach. Jeśli dom pozostaje na razie tylko w sferze Twoich marzeń i dziś masz tylko niewielkie mieszkanie, dodatkową przestrzeń jaką zabierze kominek ciężko będzie wygospodarować, do tego kominek w małym pomieszczeniu wygląda po prostu brzydko.
Dlatego też musimy mieć duże pomieszczenie, w którym kominek nie będzie przytłaczać, ale stanowić jeden z podstawowych elementów wyposażenia. Trzeba mieć też na uwadze, że nie można zbyt blisko samego pieca stawiać przedmiotów łatwopalnych, co znów implikuje wymóg pewnej przestrzeni.
Jeśli już zdecydowaliśmy, że chcemy kominek posiadać i mamy do tego warunki, warto nie kupować pierwszego z brzegu, ale przejrzeć ofertę różnych producentów. Piece kominkowe są produkowane w różnych rozmiarach, kształtach, mają też różne parametry (kluczowym elementem jest tutaj szyba, która musi być bardzo trwała i odporna).
Pomimo że konstrukcja wydaje się prosta, obudowy kominkowe posiadają czasem różne rozwiązania, które pozwalają wykorzystać je w różnych warunkach budowlanych - posiadają też odmienną estetykę. Dlatego też przed dokonaniem wyboru warto omówić wątpliwości ze sprzedawcą, sprawdzić alternatywne rozwiązania i ostatecznie wybrać to najodpowiedniejsze dla naszych potrzeb.
Nie wolno przy tym zapomnieć o stosownych akcesoriach! Nawet najbardziej estetyczny kominek będzie wyglądać źle, jeśli drzewo lub brykiet będą leżeć na podłodze, zaś do pracy z ogniem wykorzystywać będziemy stary pogrzebacz. Odpowiednie akcesoria nie są zbyt drogie, a estetycznie wykonane narzędzia i odpowiednia podstawka (lub przygotowana wcześniej wnęka w ścianie) na brykiet pozwolą połączyć użyteczność z odpowiednią estetyką.
Trzeba też pamiętać, że szyby w kominkach często się kopcą i trzeba je regularnie czyścić - tutaj polecić można nawet zwykły środek czyszczący dostępny w domu i szmatkę - najważniejsze by szybę utrzymać w czystości, gdyż ogień potrafi ją czasem osmolić i wygląda wtedy zwyczajnie brzydko.
Opłacalność inwestycji
Jeśli mamy dostęp do darmowego drewna, w dłuższej perspektywie posiadanie kominka będzie na pewno bardziej opłacalne od tradycyjnych rozwiązań.
Nawet jeśli drewno musimy kupić, przy odpowiednim rozłożeniu instalacji grzewczej (np. dodaniu dodatkowych kanałów wentylacyjnych do innych pomieszczeń) piec także może być opłacalny. Zwłaszcza, gdy zamiast drzewa w tradycyjnej postaci zainteresujemy się brykietem. Nie ma co kryć - brykiet drzewny nie jest tak piękny i tradycyjny w formie jak drewno, ale na pewno jest to rozwiązanie ekonomiczne i wygodne - zarówno przy transporcie, składowaniu jak i samym spalaniu. Brykiet jest bowiem ekologicznym materiałem stworzonym specjalnie do kominków, jest suchy, ma wysoką sprawność energetyczną i doskonale się pali. Do codziennego ogrzewania jest więc rozwiązaniem idealnym!
Bez względu jednak na wykorzystywany materiał - tradycyjne ogrzewanie niemal zawsze będzie droższe. Z drugiej jednak strony kominek to nie urządzenie, które regulujemy pokrętłem - wymaga jednak pewnej uwagi i uzupełniania materiału palnego. O ile ma pełnić wyłącznie funkcję estetyczną - nie ma problemu - raz na kilka dni możemy dla przyjemności rozpalić nawet niekoniecznie brykietem - a właśnie naturalnym drewnem, ale jeśli planujemy kominkiem ogrzewać pokój czy cały dom - trzeba się liczyć z faktem, że wymaga stałej uwagi. Stąd też rozwiązanie to polecane jest dla świadomych osób, które dysponują odrobiną dodatkowego czasu i po prostu mają ochotę to robić. Niemniej odwdzięczy się na pewno przyjemnym ciepłem, blaskiem i... niższymi rachunkami!
3 Niezwykłe Typy Materacy Do Sypialni
Czasy, kiedy ludzie spali byli jak i byle gdzie mamy już za sobą. Odchodzą w przeszłość wraz z niesławną wersalką: meblem, który jest odpowiedzialny za to, że tak wiele osób z rozrzewnieniem wspomina okres, gdy ich kręgosłup był jeszcze w dobrej formie.
Teraz, do konieczności zaopatrzenia swojego łóżka w profesjonalny materac nie trzeba nikogo przekonywać. Wygodnych materacy jest na rynku sporo – i jest z czego wybierać.
Niewiele osób wie jednak, nawet dziś, jak zaawansowana technologicznie jest branża zajmująca się zapewnieniem ludziom warunków do dobrego snu. I jakie niezwykłe materace są produkowane. Poznaj trzy z nich. Nowoczesne. Zachwycające. I – co najważniejsze – dostępne w sprzedaży w Polsce.
Tak, jeśli masz ochotę, możesz zafundować sobie jeden.
Materace termoelastyczne piankowe
Te materace obrosły legendą, jako że ich wynalazcą jest NASA, amerykańska agencja kosmiczna. To działa na wyobraźnię. Zwłaszcza, że właściwości materacy termoelastycznych są tak inne od wszystkich pozostałych.
Materace kosmiczne? Można tak to ująć.
Co jest w nich takiego niezwykłego? Reagują na ciepło. Wystarczy, że się położysz, a materac zaczyna odbierać ciepło, które emituje Twoje ciało. Materac ugina się pod wpływem Twojego ciężaru w tej samej chwili, kiedy się kładziesz i tak jak inne materace, dopasowuje się do ciała pod wpływem takiego nacisku. Ale potem, następuje dalsze dopasowanie właśnie pod wpływem wyemitowanego przez Ciebie ciepła. Aby ulepszyć osiągnięty efekt.
Jest to jakby takie „drugi etap” dopasowania, który znakomicie podnosi wygodę odpoczynku. Do tego stopnia, że materace termoelastyczne stosuje się czasem w profilaktyce odleżynowej.
Przykładem materaca termoelastycznego jest na przykład „Czuła Jest Noc (ME)”, model posiadający aż 7cm pianki wrażliwej na ciepło.
Materace termoelastyczne lateksowe
To, co wydawało się zarezerwowane tylko dla specjalnych, drogich pianek, udało się zawłaszczyć także niektórym producentom lateksu. Powstał lateks typu „memo”. Lateks termoelastyczny.
Mówi się o nim, że jest to lateks z pamięcią, ponieważ - jak każdy materiał termoelastyczny - zatrzymuje, jakby „zapamiętuje” na chwilę kształt osoby, która na nim leży. I kiedy wstaniesz z materaca z memolateksu, jeszcze przez moment możesz podziwiać – jeśli chcesz – odbicie Twojego ciała na płycie lateksu.
To wkrótce znika i powierzchnia materaca powraca do swojej pierwotnej postaci.
Materace z memolateksu, którego niezwykle udanym przykładem jest model „Markiza Memo”, łączą wszystkie zalety materacy lateksowych i termoelastycznych.
To wspaniale harmonijna kompozycja.
Materace z fizjolateksu
Ten materac nie posiada wrażliwości cieplnej, ale proponuje Ci wygodę osiągniętą na inny sposób. Blok lateksowy, stanowiący wypełnienie takiego materaca (sztandarowy model: "Sendar"), zaprojektowany został z uwzględnieniem tego, w jaki sposób ciało człowieka w pozycji leżącej wywiera nacisk na podłoże. I wiedzę tę wykorzystano już na najbardziej pierwotnym, materiałowym poziomie: przy tworzeniu bloku lateksowego.
Bo widzisz, wiele materacy posiada tak zwane strefy twardości. Dzięki nim pewne rejony materaca są bardziej miękkie, a inne bardziej twarde, w zależności od przeznaczenia. Czyli, w zależności od tego, czy przeznaczone są pod „cięższe”, czy pod „lżejsze” elementy ciała człowieka.
"Sendar" także posiada strefy twardości. Ale są one w nim tylko dodatkiem do czegoś, czego nie posiadają tradycyjne materace lateksowe.
Otóż lateks w materacu tego typu posiada zróżnicowaną gęstość. Najbardziej gęsty jest w części biodrowej materaca, a więc tam, gdzie nacisk na materac będzie największy. Odpowiednio mniejszą gęstość zastosowano w częściach skrajnych bloku lateksu.
A co najważniejsze – przejście między gęstościami odbywa się płynnie. Nie ma tam „schodków” gęstości. Budowa takiego materaca jest swoiście „naturalna”. Tak jak naturalna jest budowa ciała ludzkiego.
Typów i rodzajów materacy jest naprawdę dużo. Można się zagubić, próbując porównać, czym jeden model różni się od innego.
Ale te trzy typy i modele materacy odznaczają się na tle całej reszty.
Są prawdziwie niezwykłe.
Co kupić - LCD czy raczej plazmę?
Nie tak dawno poprosiła mnie siostra, żeby pomóc jej w wyborze telewizora do domu. A ponieważ w tym temacie to ja jednak zupełnie nie teges, to musiałem się zabrać do szukania wiedzy. Jak zwykle szukałem w necie: doskonałe (choć czasochłonne) źródło wiedzy, na kilku forach, w kilku komentarzach, artykułach. I na dziś moja wiedza jest taka: dla zwykłego śmiertelnika obydwa współczesne telewizory - LCD oraz plazmowe - wyglądają identycznie. Choć też w środku, w sposobie generowania obrazu - są daleko idące różnice. Ale to w monecie kupna akurat nie obchodzi nas.
Plazma czy raczej LCD:
No to akurat pytanie chyba bez odpowiedzi. W niektórych parametrach lepszy jest telewizor plazmowy, ale w innych bije go na głowę starsze LCD. W czym lepsza jest plazma (w dużym skrócie)? Bez wątpienia lepiej oddaje czerń. Po prostu - tu czarne jest czarne (a nie bure). Więcej szczegółów jest i w cieniach, i w światłach obrazu. Ale nie jest to na tyle wielka różnica, żeby płacić tak wysoką cen. Bo jak w starej reklamie: jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać? I faktycznie - telewizory plazmowe są znacznie droższe od ciekłokrystalicznych o identycznych rozmiarach. Ale prawdą jest i to, że wyższa cena może być... zaletą. Wszak nie wszyscy ściubolą grosz do grosza! Są tacy, co to muszą się pokazać, bo po prostu tanio byłoby wstydem. To tak jak z markowym obuwiem: ktoś nosi autentyczną "pumę" a ktoś inny tyko podróbę.
Faktem jest, że w Stanach Zjednoczonych po pierwszym zachłyśnięciu się "nowinką", jaką była plazma, nastąpił masowy zwrot tych telewizorów a argumentem była dużo gorsza - w porównaniu z LCD - jakość obrazu (zwłaszcza ostrości).
Wielkość ekranu:
Zarówno za wielki, jak i za mały telewizor przyczyni się do zmniejszenia komfortu użytkowania. Jego wielkość trzeba dobierać do wielkości pokoju, do którego telewizor będzie wstawiony. Do niedawna stosowano taki przelicznik: najlepiej TV oglądać z odległości ok. 4 długości przekątnej ekranu. Bo w takiej sytuacji oko ludzkie korzystnie obejmuje cały ekran a wzrok nie męczy się. To przyjęto na podstawie wieloletnich obserwacji, wniosków użytkowników. A to akurat zbiega się z wartościami przekątnej. Dla przykładu telewizor 21-calowy oglądało się z odległości 2,1 metra. I odpowiednio:
26" z odległości 2,6 m.
37" z odległości 3,7 m.
42" z odległości 4,2 m.
Tyle, że rzecz dotyczyła przecież starego typu telewizorów o proporcjach obrazu 3:4. Współczesne tv, ciekło-krystaliczne mają ustawione zupełnie inne proporcje (a dokładniej mówiąc - mają jedynie możliwość ustawienia także 3:4). Ja na początku, przez kilka pierwszych dni, też dostawałem oczopląsu - oglądając 32 cale ze starego miejsca (z którego oglądało się "stare" 21 cali). Ale po 3-4 dniach wszystko wracało do normy. To trochę tak, jak z wizytą w kinoplexie: podczas pierwszej jesteś absolutnie oszołomiony. Przy drugiej wizycie jest już OK. A przy trzeciej-czwartej łapiesz się na tym, że potrzebne ci są nowe... emocje.
Można jeszcze zgodzić się z zupełnie innym powodem (pozornie mało ważnym) kupna dużego TV: chęcią zaimponowania dalszej rodzinie, sąsiadom, itp. To także trzeba wziąć pod uwagę, takie są po prostu realia dnia dzisiejszego.
HD ready czy raczej droższe FUL HD:
Przy telewizorze o przekątnej 32-40" Full HD nie ma większej racji bytu. Prawda jest taka, że normalnie użytkując telewizor (nie ślęcząc z nosem przy ekranie, lecz siedząc od niego 2-3 metry lub więcej) na tak małym wyświetlaczu różnicy pomiędzy rozdzielczością 1920x1080, a 1280x720 praktycznie nie zobaczysz. Zobaczysz natomiast na ekranach naprawdę dużych - 60-70", projektorze. Nie będzie to jednak kolosalna różnica.
Kupowanie LCD Full Hd na wyrost przypomina kupowanie butów na wyrost. I to zarówno pod względem jakościowym jak i ekonomicznym. Jak dorośniemy już do tych butów (męcząc się przez lata) trzeba je będzie i tak wymienić na nowe, bo są już niemodne i najzwyczajniej się zniszczą, zużyją.
Gdy jednak trafi się taka sytuacja - że klient to zabiegany biznesmen , który wracając do domu wieczorem zasiada przed telewizorem na dwie godziny - tylko do programów np. HD Discovery (dla odprężenia), to wówczas Full Hd spełni jego wszystkie marzenia. Zresztą on i tak ma już w swoim domu telewizję N, może jeszcze inny kanał cyfrowy, a dzieciaki namiętnie gniotą gry na playstation. W jednym ze sklepów oglądałem telewizor z włączoną najnowszą grą: obraz po prostu bajka! żyleta. Dźwięk zresztą też.
Wniosek: jakość obrazu trzeba kupować do możliwości korzystania z nich "na dziś" , bo jutro przyniesie zupełnie inne rozwiązania.
Jasność ekranu:
Od jasności ekranu zależy jakość oglądamia tv w silnym oświetleniu. Bo wówczas regulacja umożliwia dobranie jasności obrazu do światła w pomieszczeniu. Teoretycznie także im większa jasność tym szersza skala kolorów, większa gama szczegółów. Praktycznie można przyjąć, że na dziś standartem jest jasność 300-600 cd/m.kw. W telewizorach plazmowych jasność jest z reguły wyższa: 1.000-1.500 cd.
Czas reakcji:
Wyrażony jest w milisekundach a określa szybkość z jaką ekran reaguje na zmiany obrazu. Im krótszy ten czas, tym lepszy obraz. Zbyt długi czas reakcji objawia się smużeniem i zlewaniem się elementów obrazu. Wystąpi to np. przy oglądamiu meczów piłkarskich, bądź innych szybkich sytuacji (np. wyścigi F1 albo kino akcji).
A zatem im niższy jest ten wskaźnik (im szybciej ekran reaguje na zmiany), tym lepszy telewizor, mniej cię udręczy. Przyzwoity telewizor powinien mieć czas reakcji od 8 ms w dół (na przykład 6 ms).
Kontrast:
Najkrócej mówiąc - im większy kontrast, tym lepszy obraz. Więcej szczegółów i w cieniach, i w światłach. Po prostu w tych skrajnych miejscach coś jednak widać: czerń będzie ciemniejsza, ale ze szczegółami, a biel będzie... bielsza (też ze szczegółami, bez wypalonych do białości plam na ekranie). Jeśli szukasz telewizora z jak najlepszym obrazem, to szukaj kontrastu (statycznego) powyżej 1.200:1, lub dynamiczny powyżej 5.000:1. I tu właśnie lepsza będzie plazma. Ponieważ lepiej oddaje czerń, to i obraz będzie doskonalszy.
No i na koniec została cena:
Tu już musisz sam dać sobie radę. Nie mam tu regułki żadnej, bo to jest tak, jak w starym powiedzeniu:
młynarz lubi ogórki a ja wolę... jego córki. Z chęcią zobaczyłbym więc jednak kilka zdań w komentarzach. Zapraszam.
czwartek, 18 listopada 2021
Problem z grzybem w mieszkaniu
Najważniejsze w walce z grzybem lub pleśnią jest wyeliminowanie przyczyn jego powstawania. Nic nam nie da, jeżeli będziemy walczyć jedynie ze skutkami - zrobi się błędne koło, a my wciąż będziemy wycierać, ciągle odrastającego grzyba ze ścian.
Tam gdzie powstaje grzyb musi być wilgotno. Spróbuj zlokalizować przyczynę zawilgocenia lub zbierania się wilgoci. Być może masz drobny przeciek - np. pękła rura i woda kropelkami wylatuje na zewnątrz. Usuń to jak najszybciej. Może wina leży nie w Twoim mieszkaniu lecz sąsiada, który ma nieszczelną instalację lub kiepski stary tynk, pod którym płynie mały strumyk po każdym deszczu?
Dobre rady:
1. Staraj się często wietrzyć mieszkanie. Najlepiej jest to robić otwierając szeroko okna i pozostawić je takimi na krótki czas. Mieszkanie przewietrzone w taki sposób nie traci ciepła - świeże powietrze szybko nagrzewa się, pochłaniając ciepło z otoczenia (meble, sprzęt). Natomiast długie wietrzenie nie jest korzystne ze względu na znaczne wyziębienie mieszkania i/lub w czasie deszczu na wprowadzanie wilgotnego powietrza do środka.
2. Nie wieszaj mokrych lub nawet lekko wilgotnych ubrań od razu do szafy. Takie miejsca jak szafa lub szuflada idealnie nadają się na rozrost grzybni, ponieważ nie ma w nich ruchu powietrza.
3. Odsuń na kilka cm meble od ściany, gdzie występuje problem. Świerze powietrze będzie przechodzić między meblem a ścianą i osuszać obie płaszczyzny, nie dopuszczając do rozwoju grzyba.
4. Zachowuj czystość w mieszkaniu, bowiem wszelki kurz w połączeniu ze skraplającą się parą wodną stanowi super pożywkę dla mikroorganizmów.
5. Na noc lekko rozszczelniaj okna aby powietrze nie stało w miejscu - wymusza to ruch powietrza; zresztą śpi się lepiej mając do dyspozycji nieco świeżego powietrza.
6. Dogrzewaj swój dom; nawet wtedy, kiedy wyjeżdżasz na ferie zimowe. Nie dopuszczaj do zbytniego wyziębienia się ścian. Na zimnych powierzchniach szybciej skrapla się para wodna.
7. Zawsze otwieraj na oścież okno w łazience po zakończonym prysznicu lub kąpieli aby w jak najszybszym czasie pozbyć się pary wodnej i nie pozwolić jej się skondensować na ścianach.
8. Jeżeli mieszkasz w domu o dużej wilgotności możesz zafundować sobie urządzenie do pochłaniania wilgoci. Znane jest pod nazwą "dehumidifier". Koszt od kilkudziesięciu do ponad tysiąca zł. Takie za 400 zł jest w pełni wystarczające nawet na większe mieszkanie lub na cały domek. W zależności od ceny producenci oferują urządzenia, które same wyliczają i wprowadzają optymalną (40%-60%) wilgotność powietrza w pomieszczeniu/ach, same odprowadzają nadmiar wody do instalacji kanalizacyjnej oraz same się włączają i wyłączają, grzeją lub chłodzą, itd.
9. Zawsze można się również pokusić o bardzo skuteczne, lecz przy okazji bardzo drogie, ocieplenie ścian budynku z zewnątrz np. styropianem i położenie nowej elewacji.