poniedziałek, 21 stycznia 2013

Elektryczne ogrzewanie akumulacyjne

Elektryczne ogrzewanie akumulacyjne

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis


Intuicyjnie wydaje nam się, że elektryczne ogrzewanie jest najdroższym z możliwych. Zazwyczaj tak jest, ale...wcale nie jest to oczywiste... Ogrzewanie elektryczne kojarzy się większości z nas z farelką czy ewentualnie elektrycznym olejowym kaloryferem. Włączamy go, gdy jest nam zimno i czekamy aż w pokoju zrobi się cieplej. A potem obserwujemy z zaskoczeniem rachunki za energię elektryczną.

O ile ogrzewanie elektryczne jest tylko używane w okresach przejściowych, czy jako dodatkowe źródło ciepła dla uzupełnienia centralnego ogrzewania czy np. kominka, wtedy wydatki na energię nie są mocno dokuczliwe. Inna sprawa, gdy piec grzewczy na prąd służy nam przez całą zimę. Mamy do wyboru...marznąć albo płacić.

Sytuacja się nieco zmienia, gdy masz dwutaryfowy licznik, wtedy możesz włączać piec w nocnej taryfie. Jeśli jest to dla Ciebie niezbyt wygodne (komu chciałoby się wstawać w niedzielę o 6. rano tylko po to, by wyłączyć piec?), możesz kupić automat, który zrobi to sam. Wtedy zużywasz tańszy prąd a ciepło masz...w nocy i przez kilka godzin w południe. Czyli dokładnie wtedy, gdy potrzebujesz go najmniej albo wcale, bo jesteś poza domem.

Krok w przód w oszczędzaniu to tzw. piec akumulacyjny. Jest wielki i ciężki, bo składa się przede wszystkim z ciężkiego wkładu magazynującego (akumulującego) ciepło. Zasilany nocną taryfą nagrzewa się a następnie oddaje ciepło przez resztę dnia. Dzięki temu ciepło jest przez cały dzień, a energia zużywa się tylko w nocy. To zalety, ale są też i wady. Podstawowa to strasznie długi czas rozgrzewania. Jeśli przyjedziesz do wyziębionego mieszkania po powiedzmy tygodniowym urlopie i marzyć będziesz tylko o tym, by się rozgrzać, pozostanie Ci jedynie zrobić gorącą herbatę, bo piec akumulacyjny będzie rozgrzewać się przez kilka godzin. I to w sytuacji, gdy go włączysz w taryfie dziennej, około dwa razy droższej niż nocna. W przeciwnym wypadku przyjdzie Ci jeszcze czekać aż zacznie się taryfa nocna i w sumie ciepło będziesz mieć dopiero następnego dnia rano.

Niestety, takie piece akumulacyjne, najwięcej ciepła oddają zaraz po wyłączeniu. Wieczorem, przed rozpoczęciem nocnej taryfy, są zazwyczaj wystudzone. A przecież to właśnie wtedy najbardziej potrzebujemy ciepła...

Kolejnym etapem ewolucji są tzw. piece akumulacyjne z rozładowaniem dynamicznym. Zwykły piec akumulacyjny oddaje ciepło stopniowo, gdy przepływa przezeń powietrze. Piec z rozładowaniem dynamicznym wyposażony jest w wentylator, który wymusza przepływ powietrza i oddaje ciepło w momencie, w którym jest ono potrzebne. Gdy wentylator jest wyłączony, piec praktycznie nie traci ciepła. Z tego względu nawet wieczorem, kilkanaście godzin po naładowaniu, może jeszcze wydobyć z siebie sporo ciepła.

Ogrzewanie elektryczne prostym grzejnikiem jest na pewno najdroższe. Ogrzewanie akumulacyjne jest znacznie tańsze, może być tańsze od olejowego a w przypadku droższych dostawców gazu -- nawet od gazowego.

Ogrzewanie podłogowe często polega na zamontowaniu elektrycznych elementów grzejnych. Ten sposób ogrzewania wyklucza zastosowanie pieców akumulacyjnych, ale odpowiednio gruba wylewka betonowa na warstwie grzejnej będzie magazynować ciepło i oddawać je stopniowo. Jeśli w podłodze umieszczone zostaną przewody grzewcze, przez które będzie płynąć woda z zasobnika ciepła ogrzewanego elektrycznie, będzie to czymś w rodzaju centralnego ogrzewania z kotłem akumulacyjnym.

Ogrzewanie elektryczne to także pompy ciepła, ale to temat na osobny artykuł. ---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna Drewno zamiast benzyny, tanie ogrzewanie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ogrzewanie słoneczne

Ogrzewanie słoneczne

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis


Ogrzewanie słoneczne to nie tylko coraz popularniejsze ostatnio kolektory słoneczne... Ogrzewanie słoneczne może się większości z nas kojarzyć z kolektorami słonecznymi. Tymczasem te urządzenia nie służą do przygotowania wody go ogrzewania a do podgrzania wody użytkowej.

Ze słońcem jest taki problem, że jest go najwięcej latem, gdy ogrzewanie nie jest potrzebne. Z tego powodu kolektory latem mogą dostarczać zdecydowaną większość ciepłej wody użytkowej. Jesienią i wiosną może być potrzebne dogrzewanie kotłem lub elektrycznym bojlerem, zimą jest jeszcze gorzej.

Tymczasem w koncepcji domu autonomicznego albo domu pasywnego słońce jest podstawowym źródłem energii do ogrzewania. Dom pasywny według niemieckiego standardu Passivhaus ma wymagać w ciągu roku do ogrzewania więcej niż 15 kWh na metr kwadratowy! To tak, jak byśmy na ogrzanie metra kwadratowego domu zużywali (uwaga!) 2,5 kg węgla rocznie! Dla mnie jest to wielkość niewyobrażalna.

Skąd więc bierze się ta możliwość ogrzania domu samą energią słoneczną? Przede wszystkim ze znacznego zmniejszenia ilości ciepła, która jest na to potrzebna. Dom pasywny jest bardzo dobrze ocieplony i uszczelniony, stosowane są tzw. rekuperatory - wymienniki ciepła, które odzyskują ciepło z powietrza wydmuchiwanego na zewnątrz domu podgrzewając zasysane świeże powietrze. Doskonała izolacja pozwala wykorzystać ciepło "odpadowe", wyprodukowane przy innych okazjach, np. oddane przez lodówkę i zamrażarkę na radiatorze, ciepło od gotowania, ciepło nagrzanej do kąpieli wody.
Po drugie dom pasywny ma na południowej ścianie olbrzymie okna o dobrych współczynnikach wymiany ciepła (czyli dobrze izolujące). Przepuszczają one światło słoneczne (czyli i ciepło) do wewnątrz a nie pozwalają na jego ucieczkę na zewnątrz domu. Dzięki temu wykorzystywane jest tak dużo energii słonecznej jak tylko można.

Wydawałoby się, że duże okna po stronie południowej to przekleństwo, ale na lato przygotowane są żaluzje, rolety, markizy, etc. Nawet posadzenie drzewa liściastego rozwiązuje problem nadmiernego nagrzewania się latem, w końcu latem liście będą dawać przyjemny cień.

Podstawowym sposobem ogrzewania słońcem domu pasywnego są wspomniane okna, kolektory słoneczne są tylko niejako wyposażeniem opcjonalnym, do przygotowania ciepłej wody użytkowej albo wspomagania ogrzewania.

Jest też i inna możliwość, raczej teoretyczna niż praktyczna. Możliwe jest bowiem zbudowanie domu w ten sposób, by posiadał zdolność do akumulacji dużych ilości ciepła. Będzie się on nagrzewać w dzień i oddawać ciepło w nocy. Przy odpowiedniej konstrukcji w teorii mógłby nawet zbierać latem wystarczająco dużo ciepła by ogrzać się zimą. Trudno jednak powiedzieć czy w Polskich warunkach byłoby to możliwe i jak taki dom miałby wyglądać. Magazynowanie ciepła na długi czas nie jest bowiem łatwą sprawą... ---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna Drewno zamiast benzyny, tanie ogrzewanie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Poziom -1

Poziom -1

Autorem artykułu jest Artur Kordylas


artykularnia_import Piwnica - kondygnacja podziemna budynku, czasami częściowo wystaje ponad ziemię. Z reguły tu znajdują się pomieszczenia gospodarcze, kotłownia, pralnia.

Na działkach położonych na skarpach, skosach itp. wzniesieniach zdarza się, że jedna strona piwnicy jest jak parter.

Czy się opłaca budować ten poziom budynku? O ile podraża to koszt inwestycji? Jak ją wykorzystać w przyszłości? Pytań tego typu jest wiele, są to główne bolączki każdego budującego się inwestora na etapie wyboru projektu i jego adaptacji. Spróbujmy podsumować nasz POZIOM -1.

Zalety piwnic. Budynek zyskuje większą powierzchnię użytkową i to dwukrotnie. Po pierwsze faktycznie przybywa nam metrów sporo - z reguły tyle samo, co liczy parter. Po drugie z górnych poziomów budynku znikają nam wszelkie pomieszczenia gospodarcze, kotłownia, spiżarka, pralnia, a czasami nawet garaż. Ponadto zyskujemy dodatkową powierzchnię na przechowywanie różnych rzeczy - rowerów, narzędzi ogrodniczych, zapasów zimowych itp.

Przy dość dużej powierzchni budynku w parterze możemy też uzyskać dodatkowe pomieszczenia, które można wykorzystać na warsztat domowy, pracownię, siłownię czy też dodatkowy pokój. Spotkałem się już z piwnicami, w których urządzone były pracownie modelarskie, ciemnie fotograficzne, studia nagrań, siłownie, czy też duże pokoje wypoczynkowe z dużymi akwariami, albo sporych rozmiarów makiety kolejowe. Pięknie to wyglądało i dodawało pewnego uroku domkowi.

Wady piwnic. Cóż, dodatkowa powierzchnia to też dodatkowe koszty budowy, i to wcale nie małe. Dodatkowe instalacje, dodatkowa powierzchnia do ogrzewania, kolejne schody do zrobienia. Dodatkowe metry na kominy, gdyż wszelkie kominy powinny zaczynać się od fundamentu. To są też wydatki na dodatkowe okna, dodatkowe metry izolacji ścian, itd. Ponadto przy projektowaniu budowy piwnic należy wziąść pod uwagę głębokość przyłącza instalacji kanalizacynej. Kosztów jest wiele. Ciężko wyliczyć o ile budynek zdrożeje z piwnicą od wersji bez piwnicy nie bazując na jakimś konkretnym projekcie, ale szacunkowo licząc to o jakieś 10-20 % wartości wyjściowej.

Ogólnie podsumowując ten problem - warto inwestować w piwnice jedynie w wypadku dodatkowego jej wykorzystania nie tylko jako pomieszczenia gospodarcze i techniczne, ale też jako garaż, dodatkowe pomieszczenia rekreacyjne, gabinety, pracownię itp. Zwiększa to komfort użytkowania domku i wyraźnie podnosi jego wartość. W innym wypadku nie warto ponosić dodatkowych kosztów związanych z budową kondygnacji -1.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Feng Shui - czym jest, a czym na pewno nie jest

Feng Shui - czym jest, a czym na pewno nie jest

Autorem artykułu jest Grażyna Czajka-Bartosik


Moim pragnieniem jest pokazać prawdziwe oblicze feng shui, dalekie od rejonów magii i zabobonów. FengShui - czym jest, a czym na pewno, nie. Jak się rozwijało, co może nam ludziom dać, by poprawić jakość swojego życia. Czy my, ludzie zachodu, także możemy czerpać z tej bogatej skarbnicy wiedzy. Są to pytania, na które chcę odpowiedzieć w tym cyklu artykułów. Cykl będzie dotyczył przede wszystkim feng shui tradycyjnego, którego korzenie sięgają czasów starożytnych, które narodziło się 3-4 tyś. lat temu, a może jeszcze dawniej. Tak się też złożyło, że feng shui tradycyjne jest mało znane w Polsce.

Przyzwyczailiśmy się traktować feng shui z przymrużeniem oka, jako coś z pogranicza magii i zabobonu, a w najlepszym przypadku, jako coś egzotycznego, jakże dalekiego od naszej zachodniej, wysoko rozwiniętej cywilizacji. Przez długi czas, feng shui było nawet modą, ot taką jak każda inna. Można było czytać niezliczone artykuły na ten temat, pisane jednak najczęściej, przez osoby mające bardzo szczątkową wiedzę z tego zakresu.

Feng shui zawitało do nas w formacie nieco przemienionym, a już na pewno nie odzwierciedlającym prawdziwości zagadnienia. Pisano tysiące książek, artykułów, bo miało się dobrze sprzedawać, być kolorowe, dawać nadzieję na natychmiastową poprawę bytu człowieka, miało być panaceum na wszystko. Mawiano: „przestaw to, powieś tamto, postaw to, a twoje życie się odmieni...”. W jakimś stopniu jest to prawda, ale niestety bardzo powierzchowna.

Format, w jakim sztuka feng shui dotarła na nasz zachodni świat, bardzo nam, ludziom zachodu odpowiadał, ponieważ dotykał niemal wszystkich najważniejszych potrzeb człowieka, był podany w formie pigułki, w kolorowym opakowaniu. Któż z nas nie chce mieć dobrego związku, pieniędzy, udanych dzieci, robić karierę, mieć przyjaciół itd., itd. Wszystko to jest oczywiście w porządku, jednak ten rodzaj „feng shui” nie jest oparty na prawdziwej wiedzy z zakresu chińskiego feng shui, ale raczej w najlepszym przypadku na psychologii przestrzeni. Najczęściej było to wmawianie ludziom, ze powieszenie czegokolwiek w określonym miejscu, odmienni życie człowieka.

Kiedy skończyła się fascynacja i spojrzano krytycznym okiem na to wszystko, zadano sobie pytanie: co się stało, ze to nie zawsze działa?. Ano właśnie, stało się tak dlatego, że wraz z kolorowymi gadżetami i szczątkową wiedzą, nie sprzedano nam prawdy o feng shui. Ta niezwykła wiedza, oparta na astronomii, fizyce, matematyce, metafizyce, jest w gruncie rzeczy bardzo skomplikowanym systemem. Nagrodą jednak jest to, że na prawdę możemy wpływać na jakość naszego życia, ale w zupełnie inny sposób, niż byliśmy przyzwyczajeni do dziś. Skojarzenie feng shui z aranżacją przestrzeni, jest w gruncie rzeczy jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Wiedza i możliwości znajdują się pod poziomem oceanu, skrywającego resztę pożytecznych informacji.

To, co powszechnie wiadomo na temat feng shui: kolorystyka, aranżacja przestrzeni, oświetlenie, rozmieszczenie przedmiotów w mieszkaniu itp., to w gruncie rzeczy wiedza, głównie z zakresu psychologii przestrzeni, która może być i jest wykorzystywana przez feng Shui i jest przydatna, jednak tak naprawdę nie jest to feng shui.

Feng shui, to nauka o Qi. To nauka, która ma nam pomóc, ale też nie załatwia wszystkich naszych spraw, bo wiele zależy od samego człowieka. To nie jest panaceum na wszystko, ale wiedza, jak użytkować daną nam przestrzeń, jak wybrać właściwe miejsce do pracy, czy wypoczynku, czym się kierować przy wyborze działki pod zabudowę, przy kupnie nowego domu, czy mieszkania. To wiedza, jak czerpać Qi ze środowiska, by nam się żyło łatwiej, dostatniej, szczęśliwiej.

O tym, że nie każde miejsce nadaje się do postawienia domu, wiadomo jest od dawna, tylko zdaje się, że dziś nieco o tym zapomniano. Ta potężna chińska sztuka jest w istocie bardzo skomplikowanym systemem i od co najmniej kilku tysięcy lat, aż do dziś wywiera silny wpływ w Chinach, Japonii, Korei. Sztuka ta dawniej wywierała także przemożny wpływ na wybór miejsca pod budowę miasta, czy stolicy. Zawsze stolice, czy pałace cesarskie lokowano w absolutnie najbardziej korzystnych miejscach. Budowano je też zgodnie z wiedzą feng shui.

Trzeba także zdawać sobie sprawę z tego, ze w dawnych Chinach, sztuka FengShui nie była powszechnie dostępną. Wiedza na ten temat i możliwość korzystania z jej dobrodziejstw zarezerwowane były jedynie dla rodziny cesarskiej i nie mogła się ona wydostać poza pałac cesarski, groziło to bowiem śmiercią nie tylko osoby winnej, ale również straceniem całej rodziny winnego. Powstaje pytanie: czy ci faceci zajmowaliby się bzdurami?

Bodaj podstawowym założeniem feng shui – geomancji jest twierdzenie, że istnieją lokalizacje bardziej i mniej korzystne dla osiedlenia się człowieka. Chodzi tu w równym stopniu o tak zwane aspekty widzialne, a więc ukształtowanie terenu, jak i te niewidzialne, związane z Qi, którą w naszym zachodnim pojęciu, można nazwać energią. Jeżeli zmieniamy miejsce zamieszkania, to łatwo można odczuć zmiany, jakim podlegamy w każdym nowym miejscu.

Już w starożytności wiedziano, że miejsce życia człowieka może wpływać na człowieka, który wykorzystuje dany teren. Nie od dziś przecież wiadomo, ze wszystko, co nas otacza ma na nas wielki wpływ. W pięknym, harmonijnym otoczeniu czujemy się pewniej, lepiej, szczęśliwiej, niż w środowisku zaniedbanym, brzydkim, ale to jest bardzo dalekie porównanie.

Chińska nazwa geomancji - feng shui - dosłownie oznacza „wiatr i wodę”, a zasady, jakimi kieruje się feng shui przy wyborze korzystnych miejsc, są niezwykle skomplikowane, związane z analizą form krajobrazowych otaczających miejsce zasiedlenia, z orientacją geograficzną, rokiem budowy, nasłonecznieniem, wodami, ukształtowaniem terenu itp. czynnikami, których jest znacznie więcej. Z reguły, ważniejsze jest to, co na zewnątrz, niż to, co wewnątrz. To, co wewnątrz powinno odzwierciedlać, to co na zewnątrz. Natura bowiem może wpływać na człowieka w sposób korzystny, lub nie i to ona zasila miejsce życia człowieka. W Chinach wierzono, że jeżeli człowiek wybierze korzystne miejsce i będzie używał je w sposób godny - będzie cieszył się powodzeniem.

Ale feng shui nie ma nic wspólnego z wiarą, ponieważ feng shui działa niezależnie. Ono po prostu JEST, a jego jakość zależy zarówno od czynników zewnętrznych, jak i od samego człowieka, ponieważ bez człowieka ono nie istnieje. To człowiek je uruchamia. Zatem, wszędzie gdzie jesteśmy, towarzyszy nam jakiś rodzaj feng shui, a właściwie powinniśmy powiedzieć: jakaś jakość feng shui. Zapewne niewiele osób wie, że wszystkie nowe domy na całym świecie można z grubsza zakwalifikować do jednej z poniższych grup:
1.dom dobry dla zdrowia i dla pieniędzy,
2.dom dobry tylko dla zdrowia,
3.dom dobry tylko dla pieniędzy,
4.dom nie dobry ANI dla zdrowia ANI dla pieniędzy.

Jeżeli na przykład, wybudowaliśmy dom, który można by zaliczyć do grupy 2, czy 4, to żaden gadżet tej sytuacji nie zmieni. Mogą być dwie możliwości:
1.albo zakasać rękawy i ciężko pracować,
2.albo „klepać biedę” i stawiać kolejne figurki szczęścia, sprzątać, albo przestawiać meble.

Feng shui ma jednak rozwiązania dla każdej sytuacji, nawet dla tych najtrudniejszych. Jednak to nie są wszystkie informacje, które byłyby dla nas interesujące, ponieważ dom może charakteryzować się także innymi cechami, które możemy uznać za pożądane, lub nie. Wybierając miejsce pod zabudowę, warto poradzić się fachowca, czy na naszej działce można zbudować dom o parametrach feng shui, które byłyby dla nas interesujące.

Podobnie jest z kupnem starego domu, czy mieszkania. One również mają swoje tajemnice, swoje cechy. Znając je można rzeczywiście przemienić swoje życie, uczynić je łatwiejszym, dostatniejszym, ale nie załatwimy wszystkiego, bo zawsze wiele zależy także od nas samych.

Miejsce budowy domu musi być w tzw. geomantycznej harmonii. Tylko pod tym warunkiem człowiek może liczyć na przepływ życiodajnej energii zasilającej jego życie. To samo odnosi się do mieszkań. I one podlegają tym samych prawom i mają swoje cechy. Dlatego feng shui zawsze znajdzie rozwiązanie, realne rozwiązanie dla każdej sytuacji.

Jeśli owa harmonia zostanie naruszona przez człowieka, lub w ogóle miejsce nie ma tej harmonii, życiodajna energia nie może płynąć. Ale mało tego, może zacząć szkodzić. Jest w tym wiele prawdy, niezależnie od tego, czy ktoś wierzy, czy nie w Feng Shui. Kiedy teren staje się niekorzystny, można spodziewać się wszelkiego rodzaju niepowodzeń z chorobami włącznie. Dlatego też dawniej ludzie bardzo dbali o zachowanie harmonii, ponieważ wiedzieli, że w konsekwencji przyniesie im to długie, pomyślne życie. Dlatego też, nawet w sytuacjach, kiedy z różnych względów człowiek decydował się na zniszczenie harmonii, po dokonaniu zabudowy dbał o jej przywrócenie.

Takie rozumienie Feng Shui, jako geomancji powodowało, że zarządzanie zasobami środowiska naturalnego było dawniej o wiele bardziej rozważne, niż dzieje się to dzisiaj. Dom wkomponowywano w otoczenie, starając się nie powodować zbyt dużych zmian w naturze. Dzisiaj jest często odwrotnie. Budując wielkie przedsięwzięcia przemienia się naturę dla potrzeb człowieka. Zmienia się całkowicie jej wygląd.

Nowe domy, czy nawet całe osiedla stawia się w nieodpowiednich miejscach, nie biorąc pod uwagę natury tych miejsc, ich różnych cech, nie mówiąc już o jakże użytecznej wiedzy wynikającej z feng shui.

Feng Shui – geomancja składa się z dwóch słów: „feng” co oznacza „wiatr” i „shui” – „woda”. W chińskiej kulturze delikatny wietrzyk, gładka woda były zawsze kojarzone z pomyślnością, dobrym urodzajem i zdrowiem, podczas, gdy silny wiatr, woda stojąca zawsze oznaczał głód i choroby. Dlatego dobre feng shui zawsze oznaczało pomyślność, dobry los, majątek, a złe feng shui oznaczało nieszczęścia i choroby. FengShui nie jest systemem wierzeń, jest sztuką i nauką rozumienia sił przyrody, by tak projektować i aranżować domy i miejsca pracy, by w maksymalnym stopniu wykorzystywać naturalne energie miejsca, natury, zamiast z nią walczyć. Wszystko po to, aby człowiek mógł się czuć szczęśliwy i spełniony. FengShui pomaga nam tak sterować przepływem dobroczynnej energii (Qi), by móc mieszkać i pracować w harmonii, jednocześnie unikając miejsc niedobrych (sha), mających nieraz niszczycielski wpływ na nasze życie i na nas samych.

Każdy dom, czy mieszkanie ma dobre miejsca i gorsze. Te dobre powinny być wykorzystywane pod aranżację sypialń, miejsc wypoczynku, pracy, w tych gorszych powinny znaleźć się wc, łazienki, garderoby, miejsca mniej używane. Często jednak projekt mieszkania, czy domu odbiega od wskazań feng shui, powodując trudności w życiu człowieka.

Oczywiście, byłoby wielką przesadą twierdzić, że dom jest odpowiedzialny w 100 % za nasze szczęście. Tak nie jest!

Wszystkie Orientalne ezoteryczne systemy łączą Niebiańskie Szczęście, Ludzkie Szczęście i Ziemskie Szczęście do każdego człowieka. Ludzkie Qi jest bardzo silne, ponieważ ludzie mogą wybierać, czy będą współpracować z Niebiańskim Szczęściem i Ziemskim Szczęściem utrzymując lub przywracając równowagę, czy też będą wytwarzać chaos, nieszczęście. Chińczycy wierzą, że każdy, ale to każdy człowiek, ma 3 rodzaje Szczęścia, w ramach których funkcjonuje na tym świecie.

Pierwszym z nich jest Szczęście Niebiańskie. Ogólnie można powiedzieć, że jest to przeznaczenie każdego człowieka. Wszyscy rodzimy się z jakimś przeznaczeniem. To jest, inaczej mówiąc, nasz los. Jest dosyć trudno wpływać na ten rodzaj szczęścia, ponieważ jest ono niejako dane nam od Boga. Jest to pewna droga życia, którą musimy przejść, by dokonać ewolucji jako Istota Ludzka.

Kolejnym z nich jest Szczęście Ziemskie. Co to takiego?. Otóż jest to wszystko to, co nas otacza. Jest to kraj, w którym się urodziliśmy, miasto, w którym mieszkamy, nasze mieszkanie, dom, środowisko. Czyli mówiąc inaczej, jest to materia, w której się obracamy, środowisko życia. Tu wiele także zależy od nas samych. FengShui, to właśnie dziedzina, dzięki której możemy polepszać nasze ludzkie życie, łatwiej osiągać szczęście. Dziedzina, dzięki której możemy ułatwiać sobie życie, a nawet osiągać założone wcześniej cele. Mawia się, że daje to maksymalnie 33% poprawy jakości życia.

Zapytacie Państwo, w jaki sposób?. Otóż, choćby poprzez wybór właściwego miejsca do zamieszkania. Tu już nawet nie chodzi tylko o to, że są miejsca dobre, czy złe, ale także i o to, że one mają swoje cechy, które nie zawsze mogą iść w parze z naszymi ludzkimi planami i marzeniami.

I następny rodzaj szczęścia, to Szczęście Ludzkie. To też jest pole do popisu dla każdego z nas. Innymi słowy, Szczęście Ludzkie, to sfera naszej ludzkiej aktywności, naszego działania, naszej kreatywności. To ustalanie swoich celów i dążenie do ich realizacji, to nasze marzenia, plan naszego życia. Na ten rodzaj szczęścia możemy wpływać poprzez swoje aktywne działanie, dążenie do realizacji marzeń, stawianie sobie celów i najważniejsze, poprzez realizację tych wszystkich zamierzeń, czyli po prostu poprzez aktywne, świadome działanie.

To poprawa o dalsze 33% jakości naszego zycia. Jednak, podkreślę raz jeszcze, niezbędny jest nasz ludzki wysiłek i zdrowe pozytywne myślenie. Prawie nic samo się nie dzieje, nie ma przypadków, a dzisiejsze efekty są wynikiem przeszłych starań. Innymi słowy, dziś zbieramy efekty, plony, naszych wcześniejszych starań i wysiłków. Ludzkie Szczęście zawiera także:
- Pozytywne, neutralne i negatywne działania i myśli człowieka
- Sheng Qi i Sha Qi pochodzące z ciała, umysłu i działania
- afirmacje, intuicję, dietę i ćwiczenia
Ważne jest to, że znajdujemy sposób na połączenie Niebiańskiego Szczęścia, Ludzkiego Szczęścia i Ziemskiego Szczęścia we wszystkim, co robimy, z Feng Shui włącznie. ---

Grażyna Czajka-Bartosik Pracownia FengShui www.pracownia-fengshui.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy rozpoczynać budowę domu?

Czy rozpoczynać budowę domu?

Autorem artykułu jest Romuald Szczypek


Tekst opisuje zasady rozpoczynania budowy domu w kontekście różnych ludzkich reakcji i zachowań prowadzących w efekcie końcowym do tego samego celu: zamieszkania w wymarzonym domu. Każdy zainteresowany posiadaniem "swojego kąta" ma w życiu różne pytania i często objekcje.Nasilenie tych zjawisk zależy od wielu czynników...

Obserwacja ludzkich zachowań i poglądów realizowana z pozycji sprzedającego gotowe,powtarzalne, projekty domów, prowadzi do wysnucia podstawowych zasad (kanonów) koniecznych do stosowania,a przynajmniej zapoznania się z nimi,przez każdego planującego podjęcie się tego życiowego zadania.

Autor tych słów coś na ten temat może powiedzieć z analizy własnych doświadczeń.

Z młodości "realizowanej" w jakże innej scenerii niż obecna.Z trwania ustroju księżycowego,w którym,w Polsce,nie można było kupić kawy prawdziwej - bo wg óczesnego przywódcy partyjnego narodu - "robaki zjadły plantacje kawy".Tak było mówione w 1956 roku dwudziestego wieku.

Zaprzeczeniem dla partyjnych - w zakresie budownictwa - poglądów w tym stylu było powstanie w latach sześćdziesiątych bloku mieszkalnego w Ząbkowicach Śląskich przy ulicy Wrocławskiej 34 na polskim Dolnym Śląsku.

W czasach budowy wspomnianego domu nie wolno było w ogóle nic budować,a Budowane domy "sprytem" musiały mieć "byle jakie podłogi",a w łazienkach nie można było montować wanien i umywalek.Takie były..."dyrektywy".

Wspomniany dom,na miarę ówczesnych warunków,powstał z parkietami w pokojach i umywalkami i wannami w łazienkach.Pełnomocnik Banku Inwestycyjnego w Ząbkowicach Śl.do piszącego ten tekst,powiedział: - Kolego!Zamkną nas za to,co pan sprowokował,a ja sfinansowałem.

Takie to były w tej materii czasy.Taka jest "dygresyjka" humorystyczna na dzisiejsze czasy.

Dzisiaj jest zupełnie inaczej.Już plantacji kawy "nie zżerają robaki" a łazienki w powstających domach - nie mylić z blokami - często mają wanny z hydromasażem i innymi tego typu bajerami.

Całe szczęście,że piszący ten tekst w ten "rozwój czasów" wchodził ewolucyjnie i miał czas na "akomodację"...

W dzisiejszych realiach budowa bloków i domów jednorodzinnych odbywa się inaczej.Można to streścić w punktacha,których realizacja jest uzależniona,jak to się dzisiaj młodzieżowo mówi:"od kasy".

1.Podejmowanie decyzji:gdzie będziemy mieszkali.W bloku czy w domku?

2.Stan naszych dochodów.
Wystarczy czy bierzemy kredyt?

3.Jeśli kredyt - to w którym banku?

4.Budujemy systemem gospodarczym,czy zlecamy firmie?

5.Jaki wybieramy projekt?

6.Gdzie kupujemy dokumentację?

7.Kto nam wykonana adaptację projektu domu.
Kuzyn,czy pracownia zewnętrzna?

8.Kto z nas będzie załatwiał formalności związane z budową domu.Sami,czy wynajęta firma?

9.Czy będziemy mieli ogród.Jeśli tak - to jak on będzie wyglądał.Sami go projektujemy,czy szukamy wykonawcy zewnętrznego?

Takich i podobnych pytań jest bez liku.Myśląc o budowie domu warto każdą myśl dotyczącą tego tematu zanotować i stworzyć spis pytań.

Po odpowiedzi na postawione pytania,gdy już mamy pewność,że nic nowego (no prawie nic) nas nie zaskoczy - przystępujemy do fazy realizacyjnej.

Dobrze jeśli rozważymy jeszcze jedną okoliczność.

Do piszącego ten tekst często przychodzą całe rodziny,a wybór projektu podporządkowany jest "poglądom młodzieży".

W tym miejscu dygresja:kiedyś dom wybudowało małżeństwo pod kątem potrzeb dorastających córek,które po zmianie stanu cywilnego miały mieszkać w wydzielonych częściach domu.

Córy po skończeniu edukacji...wyjechały "byle jak najdalej od domu rodzinnego".

W trzyrodzinnym domu pozostali jedynie rodzice.

Po określonym okresie czasu rozpoczęli poszukiwanie kupca na swój "wypieszczony dom".Ustalona przez nich wartość złotówkowa domu odstraszała kupujących.I koło zamknęło się.

Morał z tego płynący niech będzie podstawową wytyczną w prowadzonych rozważaniach nad planowaną budową domu.

Przy snuciu rozważań warto wejść na stronę http://republika.pl/eres9596/murator.html Strona ta zaprowadzi nas do sklepu MURATORA i sugerowanych odpowiedzi na prawie wszystkie nasze pytania. ---

ROZSĄDNIE BUDUJ DOM

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Budowa i remont domu - porównaj ceny